PKN Orlen kupuje kanadyjską spółkę TriOil Resources zajmującą się poszukiwaniem i wydobywaniem ropy naftowej, to zdecydowanie najważniejsza informacja poniedziałkowych serwisów ekonomicznych. Jej publikacja, dla sporej części inwestorów była sporym zaskoczeniem. Płocki koncern co prawda od dawna sygnalizował, że interesuje się posiadaniem własnych złóż węglowodorów, jednak na razie nie miał na tym polu żadnych osiągnięć. Uznanie może też budzić zarówno kierunek ekspansji (Ameryka Północna) jak i kwota, którą polska angażuje w przedsięwzięcie (łącznie jest to ponad 0,7 mld zł).

Czytaj i komentuj na blogu

Można pogratulować zarządowi PKN Orlen śmiałości w realizacji strategii w części wydobywczej tym bardziej, że dotychczasowe doświadczenia w ekspansji zagranicznej koncernu są mało chlubne. Pesymiści, którzy jak  zawsze będą szukać dziury w całym, z pewnością przypominać będą, jak wątpliwą akwizycją była zakup przez PKN Orlen rafinerii w Możejkach. Podobnie trudno za sukces uznać przejęcie czeskiego Unipetrolu. Równie mozolnie postępuje budowa sieci stacji paliwowych w Niemczech. Pozostaje jednak kibicować, żeby tym razem było inaczej tym bardziej, że jest to „autorski" projekt zarządu nie mający nic wspólnego z polityką, jak miało to miejsce w przypadku części wcześniejszych akwizycji płockiej firmy.

PKN Orlen przejmując kanadyjską spółką zyskuje dostęp do sporych złóż ropy naftowej co zmniejszy jego zależność na dostawy ze Wschodu. Dywersyfikacja źródeł pochodzenia dostaw to ważna rzecz nie tylko z punktu widzenia rafinerii i jej wyników finansowych ale również w kontekście bezpieczeństwa energetycznego kraju. Rosjanie znani są z tego, że bezwzględnie wykorzystują fakt, że są największym dostawcą surowców (ropy naftowej i gazu ziemnego) do Europy Środowo-Wschodniej do własnych celów politycznych. Każdy rząd łatwo może ugiąć się pod ich żądaniami, gdy zimą nagle zostaną przerwane dostawy gazu ziemnego i ludzie zaczną marznąć w domach.

Na kanadyjskie przejęcie PKN Orlen warto też spojrzeć z nieco większego dystansu. Ostatnie 2-3 lata to wyraźny wzrost aktywności polskich firm w ekspansji zagranicznej. PGNiG coraz śmielej poczyna sobie na norweskich szelfach. KGHM, za ponad 9 mld zł, kupił złoża miedzi w Chile i Kanadzie. Chemiczne Police zyskały dostęp do senegalskich złóż fosforytów. O podobnych projektach myśli też Grupa Azoty. Tego typu inicjatywy, zwłaszcza jeśli są rzetelnie i fachowo przygotowane, należy oceniać bardzo pozytywnie. Zwiększają bowiem wartość polskich firm co będzie korzystne dla całej naszej gospodarki, nie tylko z punktu widzenia potencjalnych dywidend, które może zgarnąć Skarb Państwa.