Po prawie 10-procentowym wzroście Brent z łatwością przebił poziom 60 USD za baryłkę, a amerykańska WTI zdrożała o 14 proc. i przekroczyła barierę 55 USD za baryłkę. Za tą hossą stało kilka czynników. Nadal humory inwestorów psuje stanowisko Iranu w sprawie realizacji umowy, a właściwie wypowiedzi przedstawicieli tego kraju, jak na przykład ministra obrony, który zapowiedział, że nie wpuści obserwatorów na teren obiektów wojskowych. Za oceanem swoje dołożył raport amerykańskiego Departamentu Energii wskazujący na spadek produkcji w ujęciu tygodniowym. W ostatnim czasie mocno wzrosła także liczba długich kontraktów na ropę otwieranych spekulacyjnie, co oznacza oczekiwanie na wzrost cen ze strony tej grupy inwestorów. Producenci natomiast wykorzystują wzrost cen do sprzedaży kontraktów w celu zabezpieczenia się przed dalszym spadkiem notowań tego surowca. Nadal drożał także gaz ziemny na giełdzie w Nowym Jorku i to mimo nieoczekiwanego wzrostu podaży w sieci.

Na rynku metali przemysłowych obserwowaliśmy w większości przypadków zwyżki.

Najbardziej zwyżkowała cena aluminium i to mimo danych o chińskim PKB, które zostały odebrane jako słabe. Miedź praktycznie pozostała na poziomie sprzed tygodnia, ok. 6100 USD za tonę. Na pewno tej grupie surowców pomogło osłabienie dolara amerykańskiego.