Brak wyraźnego kierunku cen ropy naftowej wiąże się z faktem, że na notowania tego surowca mają obecnie wpływ przeróżne dane. Z jednej strony na globalnym rynku ropy naftowej utrzymuje się nadpodaż, która generuje presję na spadek cen tego surowca. Produkcja ropy w USA wciąż jest spora, Arabia Saudyjska pompuje rekordowe jej ilości, a kraje afrykańskie obniżają ceny sprzedaży ropy, aby zgarnąć jak największy udział w rynku dla siebie.
Z drugiej strony pojawiają się pierwsze oznaki poprawy nastrojów na rynku ropy naftowej. Największe nadzieje inwestorzy wiążą z sytuacją w Stanach Zjednoczonych. Tam restrukturyzacja przemysłu naftowego przebiegała bardzo szybko – liczba funkcjonujących wiertni spadła o ponad połowę w ciągu zaledwie pół roku. Departament Energii USA prognozuje, że począwszy od bieżącego miesiąca, produkcja ropy naftowej w USA będzie spadać, a tendencja ta zmieni się dopiero na początku przyszłego roku.
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w obliczu sprzecznych danych notowania ropy naftowej będą się poruszały w trendzie bocznym jeszcze przez co najmniej kilka tygodni. Impulsem do wybicia się z niego górą mogłyby jednak być ewentualne informacje dotyczące spadku produkcji surowca w USA.