Pytanie, co z tego wyniknie w najbliższej przyszłości. Wygląda na to, że nadal kreślimy szeroką konsolidację.
To z jednej strony jest smutne, bo rynek nie daje okazji do wygenerowanie niezłych wyników w dłuższym terminie, a z drugiej strony napawa optymizmem, bo skoro teraz jesteśmy nisko, to w ramach konsolidacji zbliżałby się czas na ruch w górę.
W środę zanotowaliśmy nowe minimum spadków, a więc na razie sygnałów do wzrostu nie ma. Dla graczy długoterminowych poszukiwanie takich sygnałów nie jest czynnością najważniejszą. Trzeba pamiętać, że wyceny polskich akcji przy indeksie na poziomie 2200 pkt z długoterminowej perspektywy wydają się wciąż interesujące. Ciekawe, że ponownie na rynku w grę zaczyna wchodzić czynnik polityczny. Możliwa zmiana na scenie politycznej skłania do bliższego przyjrzenia się propozycjom formacji liderującej w sondażach, a tu dla giełdy nie ma dobrych wieści. Być może to będzie jeszcze ciążyć przez jakiś czas, ale czy na tyle, by w ogóle uniemożliwić pojawienie się zwyżki? W najgorszym razie nadal będziemy kreślić konsolidację. Scenariusz opuszczenia jej dołem to w tej chwili coś, co wydaje się mało prawdopodobne. Ruch spadkowy równy przynajmniej wysokości konsolidacji? Sami sobie tego nie zgotujemy