Wrześniowe posiedzenie Rezerwy Federalnej było najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem na rynkach od wielu miesięcy, gdyż pierwszy raz poważnie miała zostać rozważona podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Chociaż większość inwestorów spodziewała się, że polityka monetarna w USA nie ulegnie zmianie, to jednak inwestorzy byli zaskoczeni dość ostrożnym podejściem Fedu do poprawy sytuacji w gospodarce USA i jednoznacznie „gołębim" wydźwiękiem posiedzenia.
Fed zdaje się więc realizować scenariusz podobny do tego z 2013 r., kiedy we wrześniu odsunęła w czasie ograniczanie programu luzowania ilościowego, które finalnie nastąpiło dopiero w grudniu. Podobnie może być także tym razem, gdyż ciągle większość członków Komitetu opowiada się za zacieśnianiem polityki monetarnej w tym roku. Oczywiście nie wiemy, jak będzie wyglądał w kolejnych dwóch miesiącach rozwój sytuacji na globalnych rynkach, jednak dane ze Stanów Zjednoczonych powinny ulegać dalszej systematycznej poprawie, przybliżając nas do grudniowej podwyżki stóp procentowych w USA.
Podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Janet Yellen mówiła bardzo wiele na temat inflacji i powodów, które są przyczyną, że ciągle znajduje się ona w USA na tak niskich poziomach. Oczywiste kwestie to zdecydowana przecena surowców oraz siła amerykańskiego dolara, jednak wydaje się, że nie jest to obecnie pełna odpowiedź, dlaczego także ceny w ujęciu bazowym nie wykazują żadnej wzrostowej tendencji pomimo dalszej poprawy na rynku pracy. Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy zagłębić się w sytuację na rynku pracy w USA, która różni się od kłopotów widocznych w gospodarkach europejskich.
Głównym problemem Stanów Zjednoczonych nie jest obecnie poziom bezrobocia czy też zatrudnienie wśród osób wchodzących na rynek pracy, lecz niska jakość nowotworzonych miejsc pracy oraz relatywnie niewielka aktywność zawodowa Amerykanów, która nie podnosi się po kryzysie finansowym. W tej sytuacji nikogo nie powinny dziwić obniżki szacunków FOMC dotyczące naturalnej stopy bezrobocia, która szacowana jest obecnie na 4,9 proc., a jeszcze prognozy z marca tego roku zakładały, że poziom ten znajduje się w przedziale 5–5,2 proc. Konsekwencją tej decyzji może być zdecydowanie wolniejsze, niż wcześniej przypuszczano, tempo podwyżek stóp w USA, co powinno teoretycznie sprzyjać nastrojom na rynkach akcji. Tylko czy oby na pewno?
Jak mogliśmy zobaczyć w ubiegłym tygodniu, po chwilowej euforii główne amerykańskie indeksy zaczęły zdecydowanie tracić i wydaje się, że jednym z powodów takiego rozwoju sytuacji było przenoszenie niepewności Rezerwy Federalnej, która obawia się podwyżek stóp, na rynki akcji, które także zaczynają mieć wątpliwości dotyczące przyszłego rozwoju sytuacji gospodarczej. Oczywiście całe zaniepokojenie inwestorów związane jest z sytuacją na rynkach wschodzących, głównie w Chinach. Można więc założyć, że pierwsza podwyżka stóp procentowych w USA, jeżeli będzie towarzyszył jej pozytywny przekaz wskazujący na dobrą sytuację gospodarki amerykańskiej i siłę popytu wewnętrznego, ma szansę stać się pozytywnym impulsem dla rynków akcji.