Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Piotr Krawczyński, analityk, TFI PZU
Próbę odbicia podczas czwartkowej sesji także trudno jest zaliczyć do udanych, gdyż w średnim terminie złoto cały czas znajduje się w trendzie spadkowym. Obecna fala spadkowa trwa od połowy października. Wyprzedaż dodatkowo przybrała na sile pod koniec ubiegłego miesiąca, co zaowocowało spadkiem do 1062 USD/toz, (czyli 5,5-letniego minimum). Najbliższy poziom oporu, przy którym należy spodziewać się zwiększonej aktywności podaży, znajduje się przy 1100 USD. Dla kupujących bariera ta może okazać się trudna do sforsowania, czemu nie sprzyjają czwartkowe odczyty makro zza oceanu. Zwiększają one bowiem i tak już wysokie prawdopodobieństwo tegorocznej podwyżki stóp w USA. We wczorajszym kalendarium publikacji znalazły się m.in.: indeks Fedu z Filadelfii, cotygodniowa liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych czy indeksy wskaźników wyprzedzających koniunktury publikowany przez Conference Board. Pierwszy z wymienionych odczytów okazał się lepszy od prognoz i wyniósł 1,9 pkt. Także dane z rynku pracy (271 tys. nowych wniosków wobec 276 tys. poprzednio) oraz indeksy koniunktury (+0,6 proc. wobec 0,1 proc.) wskazują na poprawę w Stanach Zjednoczonych. W obliczu tych informacji na rychłą zmianę trendu nie ma co liczyć.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Za każdym kolejnym podejściem rośnie prawdopodobieństwo wybicia oporu, więc może tym razem się uda.
Nowe prognozy analityków NBP nie pozostawiły RPP wyboru. Projekcja obniżyła ścieżkę centralną dla tegorocznej inflacji o 1 pkt proc.
Na rynku obligacji wydarzeniem wczorajszej sesji było opublikowanie planu przetargu na lipiec, ale i cały trzeci kwartał.
Najbliższej obniżki stóp możemy się spodziewać dopiero we wrześniu. Wtedy RPP nie będzie miała większego wyboru.
Tańszy pieniądz jest pożądany przez stronę rządową, bo będzie wspierać gospodarkę i nastroje. Opozycja szuka dźwigni po drugiej stronie.