Rok prezesa giełdy

W 2006 r., po 15 latach pracy, podziękowano prezesowi giełdy, Wiesławowi Rozłuckiemu. Do tego czasu polityka omijała GPW szerokim łukiem. Niestety, od 2006 r. mieliśmy już trzech prezesów giełdy, a częstotliwość zmian przyspiesza.

Aktualizacja: 04.12.2015 14:05 Publikacja: 03.12.2015 19:20

Andrzej Stec, redaktor naczelny "Parkietu"

Andrzej Stec, redaktor naczelny "Parkietu"

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

„Robimy biznes, a nie show-biznes" – mówił „Parkietowi" w połowie września Paweł Tamborski. I właśnie taką powszechną opinię na rynku finansowym miał prezes giełdy, który już w środę wieczorem złożył dymisję na ręce ministra skarbu. Jeździł po kraju, szukając i zachęcając spółki do debiutu giełdowego. Za granicą skutecznie przekonywał instytucje finansowe do inwestowania w Polsce.

Co osiągnął przez ponad rok pracy na giełdzie? – Spadek obrotów i płynności na giełdzie, kurczenie się rynku, spadek zaufania do giełdy... – powiedzą nieżyczliwi. Pytanie tylko, czy ktokolwiek mógłby zatrzymać trend zapoczątkowany demontażem OFE, jednej trzeciej siły rynkowej, przez rząd Donalda Tuska i kojarzeniem giełdy z hazardem przez ministra Rostowskiego. Później piętno odcisnęła wojna na Ukrainie i niekorzystna dla mniejszościowych akcjonariuszy rewolucja w energetyce (tj. siłowe wrzucanie kopalń w ręce giełdowych spółek energetycznych).

Pomysły rynkowe obecnych decydentów to już równia pochyła dla giełdy: podatek bankowy i jak się okazuje ubezpieczeniowy, przewalutowanie kredytów frankowych, podatek transakcyjny, ... w końcu sugestie nacjonalizacji spółek giełdowych poprzez całkowitą likwidację OFE. Skutki już są opłakane – od kwietnia wartość rynkowa krajowych firm spadła o jedną piątą. To bagatela 130 mld zł.! A to nie koniec.

Jedyny poważniejszy zarzut to ... niższe koszty i wzrost zysków samej giełdy. Czy głównym celem giełdy, organizatora obrotu instrumentami finansowymi powinna być bowiem maksymalizacja zysków? – Tak, jesteśmy spółka giełdową i jesteśmy do tego zobowiązani wobec akcjonariuszy – podkreślał wielokrotnie Tamborski. Nie wszyscy się z tym zgadzali.

Skąd dymisja? Nie chodzi o merytorykę, lecz znów politykę. Tamborski, który od 1991 roku przeprowadzał największe transakcje kapitałowe w Polsce, zanim trafił na giełdę, był wiceministrem skarbu w rządzie Tuska. To wtedy dokończono prywatyzację chemicznego Ciechu, który – co trzeba podkreślić - poprzez rynkowe mechanizmy, dostał się w ręce śp. Jana Kulczyka. I ta sprawa „ciągnie się" za nim do dzisiaj. Nie można wykluczyć, że spektakularne pojawienie się CBA w siedzibie giełdy w połowie października było właśnie swoistą „prośbą" o dymisję.

Warto przypomnieć, że w 2006 roku, po 15 latach pracy, PiS podziękował wieloletniemu prezesowi giełdy, Wiesławowi Rozłuckiemu. Do tego czasu polityka omijała giełdę szerokim łukiem. Niestety, od 2006 roku mieliśmy już trzech prezesów giełdy, a częstotliwość zmian przyspiesza. To nie służy giełdzie, rynkowi kapitałowego, gospodarce. Zwłaszcza teraz, kiedy Polacy zamiast inwestować w akcje firm w Polsce, kupują je, tylko za granicą, wspierając rozwój tamtejszych spółek.

Andrzej Stec, redaktor naczelny "Parkietu"

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów