Problem w tym, że w trakcie tej zwyżki poziom obrotu był bardzo mały. Tym samym trudno uznać, że był to ruch taki sam jak zwyżki z ubiegłego tygodnia. Wtedy wzrost cen był poparty wyższą aktywnością rynku.

Skoro wtorkowa zwyżka nie była przekonująca, to trzeba przyjąć, że to nie jest ruch, który ma pomóc w powrocie do wzrostu, ale być może część korekty spadkowej. Taka korekta nie jest niczym nadzwyczajnym. Mamy za sobą wyraźny wzrost cen, który pojawił się w ramach wciąż jeszcze obowiązującego trendu spadkowego. Zatem cofnięcie się rynku powinno być wkalkulowane. O ile jednak korekta spadku jest zrozumiała, o tyle nie ma przekonania, że faza zwyżki już dobiegła końca. Moim zdaniem warto być gotowym na to, że kontrakty będą próbowały przełamać barierę szczytu z końca grudnia ub.r. Takie przełamanie byłoby sygnałem kończącym fazę spadków na indeksie największych spółek na najbliższe tygodnie.

Ciekawe, że poprawa nastrojów na światowych rynkach akcji jest widoczna wtedy, gdy napływają mało przyjemne dane. Wczoraj opublikowano wartość wskaźnika Ifo, która była niższa od prognoz. Brak reakcji na te dane może być przejawem właściwości rynku akcji, który zazwyczaj już wcześniej zdążył zdyskontować takie wieści. Tym bardziej że od kilku miesięcy doniesienia o aktywności niemieckiego przemysłu nie napawają optymizmem.