Cały miesiąc ogólnie był udany, ale nie aż tak jak na Deutsche Boerse. DAX zyskiwał dwa razy więcej niż WIG20 czy CAC 40. Dominacja byków z niemieckiego parkietu była widoczna zarówno w pierwszej linii, jak i pośród mniejszych spółek. sDAX zbliżył się do historycznych rekordów. Tak blisko szczytów nie był jeszcze nigdy. Ostatni raz wartość indeksu przekroczyła próg 17 000 punktów w listopadzie 2021 r. Był to ten miesiąc, podczas którego bite były rekordy. Maj był siódmym miesiącem z rzędu zdominowanym przez popyt. Ostatni raz taka passa miała miejsce dekadę temu. W 2015 r. także w maju sDAX odnotował sekwencję siedmiu wzrostowych miesięcy z rzędu. Wprawdzie nie był to koniec hossy, ale szczyty były blisko. W kolejnych tygodniach impet wzrostów zaczął hamować, pojawiła się średnioterminowa korekta. Obecnie rynek w Niemczech jest w innym położeniu. DAX znajduje się na dachu hossy, a sDAX nadrabia zaległości. Proces ten trwa już drugi rok, od momentu, w którym benchmark największych spółek wspiął się na nowe maksima, a sDAX nie. Na uwagę zasługuje druga linia Deutsche Boerse. mDAX ma za sobą najlepszy okres od 2023 r. i jest świeżo po wybiciu się górą z konsolidacji. To otwiera furtkę w kierunku maksimów z 2021 r. Przed bykami jest daleka droga na szczyty, do których brakuje prawie 20 proc. Z drugiej strony jest to szansa na utrzymanie hossy na Starym Kontynencie, na czym „średniaki” z GPW mogłyby zyskać.