W tej chwili podstawową obserwacją jest fakt utrzymywania się cen nad poziomem dołka z piątku po ogłoszeniu wyników referendum w Wielkiej Brytanii. Wprawdzie relatywnie, w porównaniu z innymi rynkami, wypadamy raczej blado, to wciąż jest możliwość, że nasz rynek będzie jeszcze próbował się podnieść. Pocieszające jest to, że piątkowy dołek na wykresie cen kontraktów na WIG20 znajduje się nad dołkiem z początku roku (seria wrześniowa), podczas gdy na indeksie styczniowy dołek został przetestowany. To podtrzymuje nadzieje na utrzymanie wsparcia, choć wspomniana relatywna słabość wywołana m.in. podjęciem wątku OFE pozostaje głównym czynnikiem ryzyka.

Trzeba także pamiętać, że obrona wsparcia jeszcze automatycznie nie oznacza nowej fazy na rynku. To tylko szansa na odbicie, ale jego skala pozostaje zagadką. W wersji optymistycznej mogłoby dojść nawet do pojawienia się na wykresach formacji podwójnego dna, ale nie ma sensu się nastawiać na wersję optymistyczną. W tej chwili można uznać, że jest szansa na powiększenie odbicia i na wiele więcej liczyć na razie nie można. Powiększenie odbicia, czyli wyjście nad poziom 1778 pkt. Nie jest to może dużo, ale okoliczności nie przemawiają za wzrostami. Spadek za to może być ograniczony poziomem pesymizmu wśród inwestorów. Na większy ruch chyba trzeba będzie poczekać.