Czynnikiem ryzyka jest polityka. Trzeba zawsze mieć z tyłu głowy, że jakieś nowe pomysły w kraju czy za granicą mogą wpłynąć na wzrost zmienności na rynkach.
W środę w
południe WIG20 spadał o 1,3 proc. Czy takie pierwsze silniejsze wsparcie, które
mogłoby zatrzymać korektę, jest na poziomie 2600 pkt?
Takie umiarkowane wsparcie, bardziej krótkoterminowe, to szczyt z zeszłego roku, czyli właśnie okolice 2600 pkt. Ważniejszy poziom wsparcia jest poniżej 2500 pkt, tu mamy obecnie średnią dwustusesyjną i jesteśmy blisko dołków z przeceny na początku kwietnia. W gorszym scenariuszu to pewnie gdzieś na tej wysokości można by szukać wsparcia dla WIG20.
Duże
znaczenie dla koniunktury na GPW mają banki. WIG-banki, po hossie trwającej od
jesieni 2022 r., nie może wybić się na nowy szczyt. Czy banki mają jeszcze
potencjał?
Jeśli chodzi o banki, to plusy z minusami w miarę się równoważą. Zaczynając od czynników ryzyka, są pewne pomysły polityczne. Wrócił np. pomysł podatku bankowego, pewnie bardziej w charakterze takiego badania, jak opinia czy sektor na to zareagują. Prawdopodobieństwo nałożenia tego podatku nie jest duże. Drugie ryzyko to pozwy o WIBOR. Na razie przez sądy rejonowe są odrzucane. To fundamentalny dla biznesu banków wskaźnik, więc jakby został podważony, to sektor bankowy miałby duże problemy. Cała gospodarka miałaby problemy. Trzecia sprawa to polityka monetarna. Oczekiwania są takie, że stopy procentowe będą niższe w horyzoncie kolejnego roku. Jest ryzyko, że stopy procentowe będą wolniej obniżane. Są też opinie, że w obliczu kolejnych wyborów mogą być inne ruchy RPP, niż wskazywałyby na to podstawy makroekonomiczne.
W maju
RPP ścięła stopy o 50 pkt bazowych. Kiedy będzie kolejny ruch?
Inflacja dosyć szybko powinna w kolejnych miesiącach maleć. Ostatnie odczyty zaskakiwały pozytywnie. Obstawiamy, że na lipcowym posiedzeniu po nowej projekcji inflacyjnej, która pokaże inflację w celu RPP, będzie obniżka o 25 pkt bazowych. Idziemy w kierunku 4,5–4 proc. w horyzoncie do końca roku. 3,5 proc. może być poziomem docelowym w bardziej pozytywnym scenariuszu. Banki przygotowują się do tego scenariusza. Zabezpieczają swoje bilanse chociażby instrumentami pochodnymi. Coraz większy udział w nowej sprzedaży mają kredyty hipoteczne na okresowo stałej stopie. Pozytywnie na banki może wpływać wolumen kredytów, który w ostatnich miesiącach przyspiesza. Jest też nadzieja, że kredyty korporacyjne ruszą do przodu. Wyniki banków może nie będą tak rosły jak do tej pory, ale jakiegoś gwałtownego spadku bym się nie spodziewał. W przyszłym roku będą mieć z czego płacić dywidendy. Nasze banki są dosyć tanio wyceniane na tle banków europejskich przez pryzmat, czy wskaźnika ceny do zysku, czy ceny do wartości księgowej, przy wysokich dywidendach. Więc taka poduszka wycenowa pozostaje.