Nazwa CFD Equity DMA sugeruje, że omawiane instrumenty są pewną odmianą znanych już od dłuższego czasu kontraktów CFD (Contract for Difference – kontrakt na różnice kursowe), które są na platformach foreksowych odpowiednikiem giełdowych kontraktów terminowych. Drugi człon nazwy – DMA (Direct Market Access – bezpośredni dostęp do rynku) – wskazuje jednak na różnice w stosunku do „klasycznych” instrumentów foreksowych.

Kluczowe dla zrozumienia owej różnicy jest objaśnienie roli brokera w transakcjach. W przypadku klasycznych operacji foreksowych broker (prowadzący platformę handlu) jest zawsze bezpośrednią stroną transakcji, de facto ustalającą (kwotującą) ceny. Jeśli klient A kupuje kontrakt, to nie kupuje go od innego klienta, lecz od brokera (który z kolei sprzedaje kontrakt owemu innemu klientowi).

Broker sam więc „tworzy” rynek (jest tzw. market-makerem), teoretycznie nawet bez konieczności otwierania pozycji w aktywach bazowych. Jeśli klient A chce kupić kontrakt, a klient B go sprzedać, to broker jest stroną dla obu transakcji, nie ponosząc w ten sposób żadnego ryzyka, a zarabiając jednocześnie na tzw. spreadach (klient A kupuje kontrakt drożej, niż klient B go sprzedaje).

Klasyczne instrumenty foreksowe nie muszą więc mieć żadnego pokrycia w instrumentach bazowych (np. akcjach). W przypadku DMA jest inaczej. Co prawda broker nadal „tworzy” kontrakt, ale pozycja otwarta przez klienta jest automatycznie pokrywana poprzez zawarcie transakcji na giełdzie. Przykładowo, jeśli klient kupuje DMA na akcje KGHM, to jego zlecenie jest realizowane po cenie akcji KGHM obowiązującej w oficjalnym giełdowym arkuszu zleceń (a precyzyjnie – po cenie odpowiadającej najlepszej dostępnej ofercie sprzedaży/kupna).

Broker w przeciwieństwie do klasycznych instrumentów foreksowych nie ustala ceny – jest na bezpośrednio przenoszona z giełdy, co zapewnia większą przejrzystość transakcji. Stąd właśnie bierze się nazwa DMA.