Nasz czytelnik skarży się, że czuję się oszukany przez wzywających. Jego zdaniem akcje Yawalu warte są znacznie więcej niż oferowane w wezwaniu 5,99 zł. Kurs giełdowy wynosi teraz ok. 6,5 zł. Wezwanie zostało ogłoszone przez działających w porozumieniu pięciu akcjonariuszy (mają łącznie prawie 71 proc. głosów na WZA Yawalu), a nabywać akcje będzie dwóch z nich: Edmund i Daniel Mzykowie. Nie tylko nasz czytelnik uważa, że proponowana cena jest zbyt niska. Takiego samego zdania jest Pioneer Pekao Investment Management (ma akcje uprawniające do ok. 15 proc. głosów). Jego wątpliwości budzi też termin ogłoszenia wezwania. Sprawę analizuje Komisja Nadzoru Finansowego.
Co się stanie, jeśli nasz czytelnik nie odsprzeda akcji? – Akcjonariusz nie ma obowiązku odpowiadać na wezwanie. Z kolei inwestor ma prawo ustalać cenę w wezwaniu na dowolnym poziomie – pod warunkiem jednak, że poziom ten spełnia warunki wynikające z przepisów ustawy o ofercie. Inną kwestią jest, czy cena spełniająca wymogi ustawowe będzie odpowiadać wartości godziwej spółki. Wzywający powinien więc pamiętać, że jeśli faktycznie chce skupić oczekiwaną ilość akcji, powinien zapewnić akcjonariuszom odpowiednią premię wobec ceny rynkowej (czy też minimalnej wynikającej z przepisów), a na pewno powinien mieć na względzie wartość godziwą spółki – podkreśla Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Dodaje, że sytuacja akcjonariusza w przypadku braku odpowiedzi na wezwanie będzie zależna od dalszego rozwoju wydarzeń. – Może się okazać, że inwestor nie zmieni ceny w wezwaniu, ale równie dobrze może ją podwyższyć. Niezależnie od finalnej ceny w wezwaniu, trudno też ocenić, jak wielu akcjonariuszy zdecyduje się odpowiedzieć na to wezwanie. A to właśnie od tego niewątpliwie będą zależały szanse wzywających na późniejsze wycofanie akcji z obrotu publicznego – mówi Cieślak. Do podjęcia uchwały o zniesieniu dematerializacji akcji wystarczy uzyskanie 80 proc. głosów na WZA. – Ponadto w zależności od liczby akcji, jakie znajdą się po wezwaniu w rękach wzywających, będzie można ocenić szanse na skuteczne żądanie przez akcjonariuszy mniejszościowych przymusowego odkupu ich akcji bądź przez większościowego przymusowego wykupu akcji udziałowców mniejszościowych – mówi wiceprezes SII.
W ostatnim czasie byliśmy świadkami różnych scenariuszy w przejmowanych spółkach. Na przykład w Mispolu wzywającym udało się przeforsować uchwałę o wycofaniu spółki z giełdy, mimo iż pierwsze wezwanie zakończyło się fiaskiem (teraz trwa drugie, z wyższą ceną).