Mechaniczne podejście do gry według Michaela Connora

Sztywne reguły spekulacji bazujące na analizie technicznej pozwoliły Connorowi pokonać rynek w długim terminie i uniknąć niepotrzebnych emocji podczas serii stratnych pozycji.

Aktualizacja: 28.11.2013 06:42 Publikacja: 28.11.2013 05:00

Mechaniczne podejście do gry według Michaela Connora

Foto: GG Parkiet

Mechaniczne podejście do inwestowania, czyli stosowania zautomatyzowanych strategii gry, to metoda, która dopiero raczkuje na polskim rynku usług finansowych. Rodzime instytucje, które zarządzają środkami swoich klientów, wykorzystując komputerowe algorytmy, można policzyć na palcach jednej ręki. Patrząc jednak na rozwój rynku kapitałowego w USA, widać, że w przyszłości może czekać nas prawdziwy wysyp inwestycyjnych robotów. Takie metody są za oceanem z powodzeniem stosowane od drugiej połowy XX w. i cały czas ulepszane. Warto interesować się takim podejściem, dlatego postanowiliśmy przybliżyć sylwetkę jednego z pionierów stosowania systemów na rynkach towarowych – Mike'a Connora. W ramach swojej własnej firmy Market Watch świadczył on usługi doradcze i zarządzał rachunkami firm rozliczeniowych. Co ciekawe, jego systemy inwestycyjne były bardzo proste i jak sam mawiał: „były to metody zdroworozsądkowe, w których nie ma nic specyficznego". Zdaniem Connora strategia wymaga prostych reguł, a nie zbędnego balastu w postaci wielu zmiennych i niezliczonych sposobów ograniczania strat. Jak więc wyglądały jego reguły?

Szczyt i zniesienie

Connor należał do zwolenników analizy technicznej, dlatego zasady jego systemów bazowały tylko na wykresie kursu. Transakcji dokonywał na dwa sposoby. Pierwszy stosowany w sytuacji, gdy rynek porusza się w zdecydowanym trendzie, polegał na otwieraniu pozycji długiej, gdy kurs osiąga nowe maksimum, lub krótkiej, gdy ustanawia nowe minimum. I nie chodziło tu o ekstrema bezwzględne, ale mogły to być nowe lokalne szczyty lub dołki po okresie dłuższego marazmu. W tym kontekście podejście Connora przypomina wybicia z kanałów stosowane chociażby w legendarnej „metodzie żółwi". W konstruowaniu swoich zasad inspirował się również dorobkiem Joe Rossa, twórcy słynnych haków służących inwestowaniu z trendem.

Druga metoda stosowana była podczas ruchów horyzontalnych i bazowała na zajmowaniu pozycji podczas korekt, gdy cena dotrze do ważnego poziomu zniesienia poprzedniej fali – 33-, 50- lub 61,8-procentowego. Jak widać Connor, w obliczu różnych tendencji rynkowych stosował podejście „trend is your friend" lub metodę kontrariańską.

A jak ustawiał linię obrony? W zależności od horyzontu inwestycyjnego stosował ceny ekstremalne dla poprzedniej ważnej świeczki. Dla krótszych terminów były to maksima lub minima (zależy od kierunku pozycji) tygodniowej świecy, a dla dłuższych miesięcznej.

Connor uważał też, że z pozycji przynoszącej zysk należy wychodzić według odgórnie przyjętego planu, dlatego stosował precyzyjne zasady jego realizacji. Nie chciał na siłę maksymalizować swoich wyników, bo zdawał sobie sprawę, że nie da się uchwycić całego ruchu, a zbytnia chciwość może obrócić się przeciwko inwestorowi. Zaznaczał jednocześnie, że najważniejszą kwestią jest ustalenie, na jakie obsunięcie kapitału możemy sobie pozwolić. Jak mawiał, każdy musi wiedzieć, na ile można wykręcić mu rękę, zanim się podda. Bardziej precyzyjny opis jego filozofii spekulacji można znaleźć w wywiadzie do książki „Systemy transakcyjne. Sekrety mistrzów", niestety nie zdradza on dokładnych liczb dotyczących zarządzania zyskami i stratami.

Dokładny test

Zanim Connor zaczął stosować system na realnym rachunku, najpierw testował jego skuteczność na danych historycznych. Jego zdaniem dla transakcji jednodniowych próba wzięta do badania powinna liczyć jeden rok. Dla mniejszych interwałów czasowych, na przykład jednej godziny, stosował od 99 do 120 dni. Na jakie parametry zwracał szczególną uwagę? W pierwszej kolejności patrzył na maksymalne obsunięcie kapitału, czyli wielkość, która mówi o najgorszym momencie, jaki przytrafił się systemowi. Dopiero w drugiej kolejności Connor myślał o zyskach i sprawdzał, jaki jest przeciętny wynik na transakcji. Co ciekawe, niewielkie znaczenie miała dla niego trafność. Za błędne uważa podejście, w którym chcemy wygrywać w każdej transakcji. Jego zdaniem osiągnięcie trafności na poziomie 70–80 proc. jest bardzo trudne, tymczasem większość graczy chciałaby być nieomylna. Connor uważał, że dzięki dobremu zarządzaniu pieniędzmi można wykorzystać trafione transakcje tak, by zniwelować straty i wyjść na duży plus. Podejście to wręcz książkowo wpisuje się w filozofię podążania za trendem. Systemy działające według tej zasady charakteryzują się najczęściej niską trafnością – nawet 30–40 proc., ale osiągają bardzo dobry stosunek zysku do ryzyka. Różnica jest tak duża, że wartość oczekiwana takich systemów jest dodatnia i pozwala pokonać rynek w długim terminie. Najważniejsza w takim podejściu jest więc konsekwencja – musimy przetrwać spudłowane transakcje, by cieszyć się z tych zyskownych.

[email protected]

Zastosowanie strategii Connora można pokazać na przykładzie rodzimych kontraktów terminowych na WIG20. W okresie kwiecień–wrzesień tego roku ich kurs utknął w szerokiej konsolidacji między poziomami 2450 a 2180 pkt. Kiedy górna granica ruchów nie została sforsowana po raz trzeci z rzędu, a więc potwierdził się trend horyzontalny, była to potencjalna okazja, by zastosować zniesienia Fibonacciego dla poprzedniej fali zwyżek (od 2 do 3) i próbować wejść w długą pozycję na zniesieniach 33 proc. (2314 pkt), 50 proc. (2250 pkt) lub 61,8 proc. (2210 pkt). W drugim tygodniu października kurs przebił 2450 pkt, inicjując trend wzrostowy. Był to więc moment na otwarcie pozycji długiej z ustawieniem linii obrony przy minimum poprzedniej świecy tygodniowej (2373 pkt). Trend wzrostowy kontynuowany jest do dziś, przy czym zamknięcie pozycji nastąpiłoby na początku listopada, gdy przerwana została sekwencja coraz wyższych minimów tygodniowych. Kolejne wejście w pozycję długą mogło nastąpić tydzień temu, gdy kurs przebił szczyt trendu 2588 pkt.

Od dziennikarza do inwestora...

Michael Connor ukończył studia na Indiana State University w 1971 r. Zanim wszedł do branży giełdowej, był dziennikarzem specjalizującym się w tematyce finansowej i pisał do największych amerykańskich periodyków. Na rynku kontraktów terminowych zaczął działać w 1973 r. W latach 1979–1989 był zarejestrowanym maklerem i członkiem Chicago Mercantile Exchange. Inwestował wówczas na własny rachunek, a także dla klientów indywidualnych i firm rozliczeniowych. W 1989 r. założył własną firmę Market Watch, która wydawała biuletyny doradcze. Kiedy firma zdobyła uprawnienia do zarządzania inwestycjami w towarowe kontrakty terminowe, Connor zaczął inwestować w imieniu klientów. Później zrezygnował ze spekulacji i poświęcił się doradztwu inwestycyjnemu. Aktualnie Michael Connor jest właścicielem prywatnego funduszu Chicago Capital Management, który specjalizuje się w strategiach arbitrażowych na rynkach instrumentów dłużnych. PZ

10 reguł dobrej strategii Connora

1. O zyskach i stratach

Ograniczaj straty i precyzyjnie zarządzaj zyskami, niezależnie od wszystkich innych zasad.

2. O aktywności

Kiedy sytuacja na rynku jest niejasna, wskazane jest mniejsze zaangażowanie. Silne ruchy są zazwyczaj dobrze sygnalizowane.

3. O czekaniu

Staraj się nie zajmować pozycji w ruchu trwającym już trzy dni. Poczekaj na korektę.

4. O konsolidacji

Ruch, po którym następuje konsolidacja, często poprzedza kolejny ruch o podobnym zasięgu w tym samym kierunku.

5. O linii trendu

Uważaj na sytuacje, gdy kurs pełza po linii trendu. Rośnie ryzyko, że zostanie ona przebita.

6. O wskaźnikach

Zanim użyjesz wskaźnika w strategii, sprawdź, jak jest skonstruowany i jak działa na wykresie.

7. O pozycjach

Duże pieniądze na rynkach terminowych robi się na dłuższych ruchach, a nie na pozycjach jednodniowych.

8. O szczytach i dołkach

Wysiłki, by trafiać bez przerwy w szczyty lub dołki, nie mają sensu. To tak, jakby łapać spadający z okna sejf z pieniędzmi.

9. O wielkości

Wielkim traderem jest się dzięki zarządzaniu pieniędzmi i dyscyplinie, a nie dzięki wspaniałemu systemowi.

10. O tworzeniu

System powinien odpowiadać osobowości twórcy. Inwestor musi dobrze czuć się ze swoją strategią.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?