Szansa dla początkujących

Zakup akcji w ofercie publicznej statystycznie pozwala inwestorom sporo zarobić. Ale trzeba wziąć pod uwagę to, że debiut może się nie udać, a inwestycja przyniesie straty.

Aktualizacja: 29.11.2013 15:29 Publikacja: 29.11.2013 12:00

Szansa dla początkujących

Foto: Bloomberg

Inwestorzy zakładają, że zarobią na akcjach debiutujących spółek - i często mają rację. Ostatnie debiuty były udane. Przykładowo osoba, która zapisała się na akcje PKP Cargo i sprzedała je na pierwszej sesji, zarobiła 18 proc. Udanym debiutom sprzyja również dobra koniunktura na giełdzie, która pojawiła się wraz z lepszymi danymi napływającymi z naszej gospodarki. Według analityków jest to optymalny moment na kupowanie walorów spółek oferowanych w ramach IPO, ponieważ jesteśmy na takim etapie cyklu koniunkturalnego, który szczególnie sprzyja inwestowaniu w akcje. Ekonomiści zakładają, że w przyszłym roku gospodarka przyspieszy do około 3 proc., a to przełoży się na wyższe zyski spółek. W związku z tym maleje ryzyko, że spółka pokaże w kolejnych kwartałach słabe wyniki i jej akcje niebawem runą w dół.

Ostrożność zalecana

Jednak eksperci zawsze zalecają inwestorom ostrożność i przeprowadzenie chociaż najprostszej analizy spółki. Warto sprawdzić, czy cena, po której kupujemy akcje spółki w ramach oferty publicznej, nie jest za wysoka w stosunku do wyceny rynkowej innych podmiotów z tej samej branży, które są już notowane na giełdzie. Należy dokonać tzw. analizy porównawczej i wziąć pod uwagę takie wskaźniki, jak choćby cena/zysk (C/Z) czy cena/wartości księgowej (C/WK). Jeśli te wskaźniki są na podobnym lub niższym poziomie niż wskaźniki konkurencyjnych spółek, to szansa na udany debiut rośnie. Nie można również pomijać analizy perspektyw dla całej branży. Kiedy np. kupujemy spółkę wydobywczą, trzeba zwrócić uwagę na to, jak zachowują się ceny surowców. Nagłe załamanie na rynku surowców może zniweczyć szansę na udany debiut takiej firmy. Szczegółowe informacje na temat spółki jak i całej branży, w której ona działa, znajdziemy w prospekcie emisyjnym. Eksperci podkreślają, że koniecznie trzeba zapoznać z tym dokumentem. Są tam również informację o tym, czy są stosowane pakiety stabilizacyjne, które zapobiegają załamaniu się kursu debiutującej spółki. Polegają one na tym, że pewna pula środków jest przeznaczona na kupno akcji, kiedy ich cena spada, a więc kreowany jest popyt.

Dla inwestorów ważną informacją jest również to, czy został ustalony lock-up, czyli zakaz sprzedawania przez określony czas akcji debiutującej spółki przez dotychczasowych akcjonariuszy. Taki lock-up najczęściej obowiązuje przez kilka miesięcy do roku. Ma on duże znaczenie szczególnie w przypadku firm, które wynagradzały swoich pracowników udziałami w spółce, ponieważ gwarantuje, że akcje pracownicze nie zwiększą podaży na rynku, a więc nie wpłyną na spadek ceny akcji notowanych na giełdzie

Zdaniem ekspertów warto ustalić, czy sprzedawane są jedynie akcje starej emisji, ponieważ może to oznaczać, iż właściciele po prostu spieniężają swój biznes, a z punktu widzenia inwestora nie jest to dobra wiadomość. Przy inwestycjach długoterminowych warto też sprawdzić, czy spółka zamierza wypłacać dywidendę w przyszłych latach.

Akcjonariat obywatelski

Program akcjonariatu obywatelskiego został uruchomiony przy okazji prywatyzacji PZU w 2010 r. Skarb Państwa dzięki niemu chciał ułatwić nabycie przez inwestorów indywidualnych akcji prywatyzowanych spółek debiutujących na giełdzie. Cały pomysł polegał na ustalaniu maksymalnego pułapu akcji, na jakie może się zapisać jedna osoba. Przed pojawieniem się idei akcjonariatu obywatelskiego możliwość nabycia akcji prywatyzowanych spółek była bowiem utrudniona. Klienci detaliczni konkurowali o akcje z dużymi inwestorami. W wypadku atrakcyjnych firm inwestorzy, aby zwiększyć szanse na uzyskanie pożądanej liczby akcji, wspomagali się kredytem. To kreowało sztuczny popyt. Efektem ubocznym były wysokie redukcje zapisów inwestorów indywidualnych. Jak się jednak okazało, również akcjonariat obywatelski nie uchronił przed dużymi redukcjami. O ile w przypadku prywatyzacji PZU redukcja nie była potrzebna, o tyle nie obyło się bez niej w przypadku oferty GPW. Na jej akcje zapisało się 323 tys. osób, a redukcja wyniosła 75 proc.

[email protected]

Opinie

Ważna jest analiza spółki - Przemysław Bondarowski, analityk DI BRE

Początkujący inwestorzy, zanim wezmą udział w ofercie pierwotnej, powinni zwrócić uwagę na pakiety stabilizacyjne, które mają chronić kurs przed załamaniem. Są one często stosowane w przypadku emisji akcji przez spółki Skarbu Państwa. Na przykład w prospekcie emisyjnym PZU był zapis o pakiecie stabilizacyjnym wynoszącym około 600 mln zł. Za tę kwotę w ciągu pierwszego miesiąca od emisji PZU mogło skupować swoje akcje w przypadku zaistnienia sytuacji spadku poniżej 312,5 zł. Warto więc zwrócić uwagę, czy w prospekcie emisyjnym jest zapis o lock-upie (zakaz sprzedaży papierów przez dotychczasowych akcjonariuszy – przyp. red.) przez pewien okres, który chroni kurs przed podażą akcji.

Bardziej dociekliwi inwestorzy powinni porównać najprostsze wskaźniki (C/Z; C/WK) debiutującej spółki ze wskaźnikami spółek już notowanych. Na przykład przy założeniu, iż ceny akcji Energi wyniosą 20 zł, wówczas wskaźnik C/Z (cena do zysku) wyniesie 15,39. Dla porównania: ten wskaźnik dla PGE wynosi 10,4; Tauronu 6,36, a  Enei 8,77. Warto również sprawdzić, czy spółka nie jest zadłużona, czy posiada wolną gotówkę i jakie są prognozy wyników finansowych. Należy też zbadać, jaka jest sytuacja w sektorze. Przykładowo: cena akcji JSW jest silnie uzależniona od koniunktury globalnej i ceny surowców. Podobnie jest w przypadku KGHM. Warto też zwrócić uwagę na to, jaka jest koniunktura na giełdzie. Podczas hossy większość debiutów jest zazwyczaj udanych.

Trzeba mieć własną strategię - Sobiesław Kozłowski, ekspert ds. rynków akcji, DM Raiffeisen Banku

Po udanym debiucie PKP Cargo i wzroście akcji o blisko 20 proc. inwestorzy zastanawiają się, ile mogliby zarobić na kolejnych debiutach. W niecałe dwa tygodnie można było zarobić tyle ile na 6-letniej lokacie oprocentowanej na 3 proc. w skali roku.

Oceniając po liczbie debiutów w roku, których w 2013 r było już 17, rynek pierwotny ma jeszcze potencjał. Przykładowo: w latach 2004–2006 debiutowało rokrocznie blisko 35 spółek, natomiast w 2007 r. było to ponad 80 podmiotów. A zwykle jest tak, że po wzrostach na rynku wtórnym (notowanych na giełdzie spółek) przychodzi czas na zyski z rynku pierwotnego (z debiutów). Biorąc pod uwagę etap cyklu koniunkturalnego, to moment na inwestowanie w debiutujące spółki jest optymalny. Obecnie mamy do czynienia z bezinflacyjnym wzrostem gospodarczym, a więc spółki nadal powinny poprawiać wyniki, co z kolei pozytywnie przełoży się na ich wyceny. Czynnikiem ryzyka pozostaje natomiast kwestia OFE. Inwestor, który zamierza kupić akcje w ofercie publicznej (IPO), powinien przede wszystkim kierować się własnymi przekonaniami i mieć strategię. Taką strategią może być zakup akcji w IPO i ich sprzedaż na pierwszej sesji. Zawsze warto zapoznać się z prospektem emisyjnym spółki, aby wiedzieć, jakie czynniki sprzyjają poprawie wyników, a jakie mają negatywny wpływ.

Jak wybrać rachunek maklerski

Inwestorzy, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z giełdą, powinni wybrać odpowiedni dla siebie rachunek maklerski. Przy okazji ofert publicznych (IPO) część domów maklerskich nowym klientom proponuje otwarcie rachunku na promocyjnych warunkach. Przykładowo DI BRE (w przypadku IPO, których jest oferującym) zwalnia osoby zakładające konto maklerskie z półrocznej opłaty wynoszącej 25 zł. Opłaty nie pobierze też DM PKO BP za prowadzenie rachunku w 2013 r. od osoby, która zapisze się na akcje w ramach IPO, a dodatkowo możliwe jest uzyskanie dostępu do elektronicznego wydania gazety „Parkiet" do końca 2013 roku oraz otrzymanie zaawansowanego programu do obserwacji notowań i analizy technicznej ePromakPlus Professional. Natomiast osoba, która przeniesie do DM PKO BP rachunek, może otrzymać 10-proc. zniżkę od prowizji obowiązujących w poprzednim naszym biurze. Do końca tego roku opłat za prowadzenie rachunku nie weźmie CDM Pekao. Niektórzy brokerzy od zakupu akcji w ofercie publicznej pobierają niższe prowizje. Na przykład tak jest w: DM BOŚ (0,19 proc.), DI BRE (0,19 proc.), DM BZ WBK (0,29 proc.) oraz ING Securities (0,29 proc.). Taką promocyjną ofertę można wziąć pod uwagę, jeśli planujemy kupić akcje w ramach IPO i po niedługim czasie je sprzedać. Wtedy niskie koszty będą istotnym atutem.

Natomiast kiedy planujemy związać się z danym biurem na dłużej, to należy przede wszystkim dopasować ofertę do własnych potrzeb. Jeśli będziemy przeprowadzać mało transakcji, to ważniejszy od wysokości kosztów może być dostęp do bogatego serwisu analitycznego, rekomendacji, narzędzi analitycznych czy serwisów informacyjnych. Natomiast gdy planujemy często przeprowadzać transakcje, warto również zwrócić uwagę na wysokość prowizji od zakupu i sprzedaży papierów. Najczęściej wynosi ona 0,38 proc. od internetowych transakcji w przypadku akcji oraz 0,19 proc. w przypadku obligacji. Jednak jest też minimalna opłata, którą należy ponieść bez względu na wartość transakcji, i wynosi ona z reguły 5–6 zł.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych