Warto przypomnieć, że w odróżnieniu od wielu amerykańskich marek, które swą nazwę zawdzięczają nazwiskom ich założycieli, Cadillac ma zupełnie inną i dość zaskakującą genezę. Otóż źródeł tej nazwy należy wypatrywać w czasach, gdy o samochodach chyba się nawet nie śniło. Zaczęło się wszystko od Antoine'a de Lamothe-Cadillaca, francuskiego kawalera żyjącego na przełomie XVII i XVIII wieku, oficera króla Ludwika XIV. To on, po przeprawieniu się za ocean, około roku 1701 założył na zachodnim brzegu jeziora Erie miejscowość, którą nazwał z francuska Ville d'Etroit. Z czasem zmieniła ona nazwę na Detroit, a dwa wieki później stała się centrum amerykańskiego przemysłu samochodowego. Stąd pomysł Henry'ego Lelanda, by oddać mu hołd i ochrzcić nazwiskiem Cadillac nową markę samochodów. Uczynił to w 1902 roku, zakładając przedsiębiorstwo przejęte od Henry'ego Forda.
Cadillac niemal od początku stawiał na jakość i luksus i szybko zasłynął z klasy i elegancji. Idealnie wpisuje się w ten trend medel de Ville, także ochrzczony z francuska. I rzeczywiście, wóz ten ma coś z dawnego paryskiego dandysa – sznyt, elegancję i chochlika w oku. Ten luksusowy samochód był produkowany przez ponad pół wieku, w latach 1949–2005. Z czasem zastąpił słynną Serię 62. W sumie powstało aż dziesięć generacji tego modelu, my zatrzymajmy się dziś na chwilę przy trzeciej.
Wytwarzana była pięć lat, od 1965 roku. To, co odróżniało ją od poprzednika, to przede wszystkim zmniejszone tylne „płetwy" i reflektory przekręcone z pozycji poziomej na pionową – dzięki temu powiększył się tzw. grill. Pojawiły się zakrzywione bezramowe szyby boczne, a kabriolety zyskały podświetlane szkła hartowane. Nowe standardowe funkcje obejmowały lampy do bagażników, schowek na rękawiczki oraz przednie i tylne pasy bezpieczeństwa.
Amerykańska marka wzięła nazwę od oficera francuskiego z epoki Ludwika XIV – Antoine’a de Lamothe-Cadillaca.
Właśnie z pierwszego roku produkcji tej serii pochodzi Cadillac de Ville Convertible, który został wystawiony na sprzedaż w Rybniku. Pod długą maską znajduje się silnik o pojemności 7300 cm sześc. i mocy 330 KM, napędzany oczywiście benzyną. Skrzynia biegów, jakżeby inaczej, automatyczna. W wyposażeniu m.in.: wspomaganie kierownicy, elektryczny dach, elektryczne szyby i elektrycznie regulowane fotele, skóra. Wedle zapewnień właściciela samochód jest w znakomitym stanie technicznym. Ma nowe pokrycie dachu oraz gaźnik Holley, dzięki czemu spalanie spadło do 14 l/100 km. Jest zarejestrowany jako zabytek i ma OC opłacone do lipca 2018 roku.