To dwa i pół razy więcej niż spółka podała w lutowym raporcie kwartalnym (3 mln zł na minusie). Powód? Audytor nakazał firmie produkującej pieluszki i artykuły higieniczne dla kobiet uwzględnić w sprawozdaniu za 2008 r. wszystkie koszty związane z przeniesieniem zakładu z Marek pod Warszawą do Lublińca. – Wcześniej zakładaliśmy, że będą one amortyzowane przez kolejne trzy lata – tłumaczy Krzysztof Brzozowski, prezes Hygieniki. To pogorszyło wynik o 2,5 mln zł.
Spółka musiała też dokonać odpisu aktualizacyjnego na majątek trwały na kolejne 1,3 mln zł. Jedna z sześciu linii produkcyjnych po przeniesieniu na nowe miejsce, ze względu na ograniczony popyt na wyroby spółki, nie została dotychczas uruchomiona. Brzozowski zapewnia, że zleceń jest już wystarczająco dużo. Dlatego trwa montaż tej linii, która powinna ruszyć najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy.
Z tytułu różnic kursowych przedsiębiorstwo musiało także wykazać blisko 700 tys. zł dodatkowych kosztów finansowych. W tym roku spółka ma już być na plusie. Ile? Tego szef Hygieniki nie podaje. Zdaniem Brzozowskiego, wynik ma się poprawić głównie dzięki ograniczeniu kosztów, a tym samym uzyskiwaniu wyższej marży na sprzedaży. Spółka zaczęła też wykorzystywać surowce o wyższej jakości. – Są nieco droższe, ale bardziej wydajne. Jest z nich mniej odpadów.
To nam się opłaca – zapewnia. Firma pozyskała też nowych odbiorców. Są nimi głównie sieci sklepów. Brzozowski, który na początku kwietnia zastąpił Stanisława Kołacińskiego, kończy weryfikację tegorocznego budżetu. Na tej podstawie w najbliższym czasie zamierza podać szacowane na ten rok przychody (w 2008 r. wyniosły 28,3 mln zł). Według wcześniejszych wyliczeń Kołacińskiego (jest członkiem zarządu), obroty powinny wynieść minimum 42 mln zł.