- Nas to nie dotyczy. Kupujemy surowiec bałtycki, za który płacimy w złotych. Nie cierpimy też z powodu wysokich cen opakowań blaszanych, bo nie produkujemy konserw. Korzystamy z opakowań plastikowych – wyjaśnia prezes Seko Kazimierz Kustra. Dodaje, że II kwartał spółka zakończy na plusie. – Z kolei sprzedaż powinna być wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (20,3 mln zł – red.) – mówi.

W I kwartale tego roku spółka zarobiła na czysto około 1 mln zł, podczas gdy po pierwszych trzech miesiącach 2008 r. miała 1,3 mln zł zysku netto. Z kolei przychody wyniosły tyle samo co przed rokiem – nieco ponad 28 mln zł. W tym roku ma ruszyć budowa nowego zakładu. Dzięki niemu Seko podwoi moce produkcyjne.

Z kolei inna spółka rybna notowana na GPW, Wilbo, w II kwartale pokaże raczej kiepskie wyniki. Prezes Leszek Stypułkowski podkreśla, że ten okres z reguły jest dla branży niekorzystny. Jego zdaniem, spółka zakończy kwartał pod kreską. – Jednak jest jeszcze za wcześnie, aby mówić, jak duża to będzie strata – zaznacza szef Wilbo. W I kwartale spółka wypracowała 0,9 mln zł zysku netto, przy 47,5 mln zł przychodów. W analogicznym okresie ubiegłego roku było to odpowiednio: 1,8 mln i 39,9 mln zł. Prezes nie ukrywa, że wypracowanie zysku w całym 2009 r. będzie bardzo trudne.

Z kolei poprawę wyników przewiduje Graal. – Drugi kwartał zapowiada się naprawdę dobrze. Wszystko wskazuje na to, że odrobimy stratę, którą zanotowaliśmy w pierwszych trzech miesiącach tego roku (4,5 mln zł - red.) – zapowiada Robert Wijata, członek zarządu Graala. Dodaje, że spółce już udało się przerzucić na odbiorców część dodatkowych kosztów (wynikających m.in. ze zwyżki cen opakowań). – Co ważne, ustabilizowała się również sytuacja na rynku walutowym. Dzięki temu nie powinniśmy mieć negatywnego wyniku z tytułu różnic kursowych – mówi.