Ma ona zamiar rozwijać sieć franczyzową klinik i gabinetów stomatologicznych. Na ten cel pozyskała w emisji prywatnej niecały milion złotych.

– Chcemy integrować rozdrobniony rynek poprzez partnerski model współpracy z istniejącymi placówkami – mówi Mariusz Andrych, prezes Dent-a-Medical. Pierwszy etap rozwoju sieci ma potrwać około pół roku. – W tym czasie chcemy nawiązać współpracę z około 20 podmiotami. Pierwsze umowy prawdopodobnie podpiszemy w I i II kwartale przyszłego roku – objaśnia Andrych. Później, mniej więcej do końca 2010 r., do sieci powinno trafić kolejnych 40 placówek. W drugiej fazie rozwoju spółka będzie potrzebowała znów 1–1,5 mln zł, po które ma zamiar zwrócić się do inwestorów. Docelowo, za dwa lata sieć ma liczyć około 200 placówek.

Zarząd Dent-a-Medical na razie nie podaje żadnych projekcji finansowych. Ocenia jednak, że rentowność firmy przy współpracy z 200 gabinetami i klinikami powinna sięgnąć co najmniej kilkunastu procent. Na czym chce zarabiać? Przede wszystkim dzięki działaniu w dużej skali będzie w stanie dostarczać partnerom tańsze materiały, narzędzia i urządzenia zatrzymując część marży dystrybutorów. Obecnie negocjuje kontrakty z dostawcami i producentami.

Dent-a-Medical chce też podpisywać umowy z korporacjami, oferując im system rabatów dla pracowników, a także program lojalnościowy (skierowany także do klientów prywatnych). Dla gabinetów oznacza to zapewnienie większej liczby pacjentów. Prezes Andrych zaznacza, że działania te będą też wspierane akcjami marketingowymi, głównie w Internecie, ale także w prasie. Dodatkowe usługi świadczone na rzecz franczyzobiorców to np. pozyskiwanie pacjentów z zagranicy oraz pełny zakres obsługi administracyjnej, księgowej i prawnej dopasowanych do specyfiki branży.

Poza prowizjami od każdej z usług zostanie wprowadzona opłata franczyzowa. – Nie pojawi się ona od razu, ale w momencie, gdy partnerzy będą w pełni odczuwać efekty uczestnictwa w naszym programie – tłumaczy Andrych.