W tym samym okresie poprzedniego roku Euromark poniósł 425 tys. zł skonsolidowanej straty netto, a obroty wyniosły 26,5 mln zł.

Narastająco od marca do listopada minionego roku grupa była 4,8 mln zł na minusie (w tym 2,2 mln zł stanowi jednorazowa strata wynikająca ze zbycia zależnej niedochodowej spółki Eurotech), przy 75,7 mln zł przychodów. W tym samym okresie poprzednim roku przedsiębiorstwo było 2,2 mln zł na minusie, a jego obroty sięgnęły 75,1 mln zł.

Zarząd Euromarku podkreśla, że ze względu na sezonowość zawsze w pierwszym półroczu roku obrotowego sprzedaż Euromarku jest najniższa i zwykle pojawia się strata, która jest nadrabiana w następnych miesiącach. Decydujące znaczenie ma IV kwartał. A ten dla firmy zaczął się bardzo dobrze. W grudniu grupa zanotowała ponad 50-proc. wzrost obrotów w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku. – W naszej branży pogoda ma większy wpływ na sprzedaż niż jakikolwiek inny czynnik. W grudniu 2009 r. było o wiele więcej śniegu i mrozu niż w grudniu 2008 r. Wtedy śnieg spadł dopiero przed samym sylwestrem – tłumaczy Tomasz Kosk, prezes Euromarku.

Podkreśla, że początek stycznia tego roku jest już znacznie bardziej podobny pogodowo do tego samego okresu minionego roku. Choć teraz jest trochę więcej śniegu. – Dlatego różnica w obrotach nie będzie tak znacząca jak w grudniu – uważa. Jego zdaniem wzrost sprzedaży w styczniu wynika gównie z rozwoju sieci dystrybucji oraz z poszerzenia i poprawy wzornictwa tegorocznej kolekcji zimowej. Zarząd Euromarku przyznaje, że jeśli pogoda w styczniu i lutym będzie wciąż zimowa, w skali całego roku obrotowego możliwe będzie osiągnięcie zysku.