Mironovskij Hliboprodukt (MHP), największy ukraiński producent kurczaków, przymierza się do przejęć w Polsce. – Od dłuższego czasu obserwujemy polskich producentów kurczaków, ale na razie nie zdecydowaliśmy, kiedy dojdzie do transakcji – mówi „Parkietowi” Anastasiya Sobotiuk, odpowiedzialna za relacje inwestorskie w spółce. Ukraińcy myślą też o przejęciach w Niemczech i na Węgrzech. Nie zdradzają, ile chcą wydać na zakupy.
[srodtytul]Zanosi się na dużą transakcję?[/srodtytul]
Biorąc pod uwagę skalę działalności firmy, może chodzić o dużą transakcję. Holding, notowany w Londynie, jest wyceniany na równowartość 5,1 mld zł. Ma własną bazę surowcową, przetwórczą oraz ponad 2300 własnych sklepów (pod marką Naszaja Riaba). W ubiegłym roku miał 2,2 mld zł i 864 mln zł zysku operacyjnego. Na Ukrainie kontroluje 40 proc. rynku kurczaków.
Z kolei największy gracz na polskim rynku drobiarskim – Indykpol – wyceniany jest na 209 mln zł. Jego przychody w 2009 r. sięgnęły 782 mln zł, a zysk operacyjny wyniósł 24 mln zł. Flagowymi produktami spółki są mięso i przetwory indycze, ale zajmuje się też produkcją mięsa z kurczaków. Czy Indykpol jest wśród firm, którymi interesują się Ukraińcy? Przedstawiciele MHP nie zdradzają nazw spółek, z którymi rozmawiają. Z władzami Indykpolu nie udało nam się wczoraj skontaktować. – Wchodząc na polski rynek, spółka musiałaby przejąć firmę z mocnym zapleczem surowcowym. Tylko wówczas mogłaby myśleć o stawieniu czoła konkurencji – mówi Leszek Kawski, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa.
MHP eksportuje mięso na Zachód. Jednak spółka musi liczyć się z unijnymi kontrolami, które czasem ograniczają import z Ukrainy. Przejęcie w Polsce pozwoliłoby zmniejszyć negatywny wpływ kontroli.