Zgodnie z oczekiwaniami spółka zanotowała dodatni wynik netto, choć w głównej mierze osiągnięty dzięki zyskowi z transakcji sprzedaży marki „Kolastyna”. Na transakcji tej kosmetyczna firma zarobiła 7,4 mln zł na poziomie operacyjnym, co pozwoliło zniwelować stratę netto z pierwszego kwartału i wyjść na plus 4,9 mln zł. Warto jednak zauważyć, że na ostateczny wynik półrocza wpłynął też dodatni wynik operacyjny z podstawowej działalności. Wyniósł 0,5 mln zł.

Zysk netto mógłby być zresztą wyższy, gdyby nie gorsze o 1,3 mln zł saldo z działalności finansowej (wyniosło -3,2 mln zł). Strata na działalności finansowej wynikała ze stosunkowo wysokich kosztów niespłaconych kredytów i obligacji. Powinna się ona zmniejszać w kolejnych kwartałach, bo spółka przeznaczyła już część pieniędzy ze sprzedaży marki „Kolastyna” na spłatę wierzytelności.

Udziałowców pozostającej w upadłości układowej firmy o poprawianiu się sytuacji powinny przekonywać zwiększające się przychody. W pierwszym półroczu sięgnęły 15,5 mln złotych i choć były o 6,5 mln zł niższe niż przed rokiem, to w drugim kwartale można było zauważyć duży wzrost w porównaniu z trzema poprzednimi okresami. Prezes Monika Nowakowska podkreśla, że właśnie odbudowanie sprzedaży jest teraz podstawowym celem zarządu. Dzięki temu Kolastyna utrzymuje płynność finansową i jest zdolna do regularnego spłacania przynajmniej odsetek od zobowiązań bankowych. A to jest podstawowy warunek uzyskania ewentualnego refinansowania (spółka zamierza też redukować zadłużenie, sprzedając zbędne nieruchomości).

Firma postawiła przede wszystkim na kosmetyki do pielęgnacji ciała i postanowiła rozwijać markę „Miraculum” (do końca roku powinna też zmienić nazwę na Miraculum). Zarząd prognozuje, że na koniec 2010 r. wynik operacyjny sięgnie 7,46 mln zł (w 2009 r. 55 mln zł straty) przy 36,9 mln zł przychodów.

[ramka][b]4,9 mln zł[/b] - zysku netto po pierwszym półroczu zanotowała Kolastyna głównie dzięki transakcji jednorazowej[/ramka]