W poprzednim roku skonsolidowane przychody Ambry wyniosły niecałe 502 mln zł. Zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej sięgnął 14,9 mln zł.
Robert Ogór przyznaje, że grupa odczuwa skutki słabszego popytu na alkohol w Rumunii. Znacznie lepiej natomiast Ambra radzi sobie w naszym kraju, który odpowiada za ok. 70 proc. jej przychodów. – W Polsce nasza sprzedaż rośnie szybciej od średniej rynkowej – mówi Ogór.
Zdaniem prezesa Ambry słabość rynku rumuńskiego jest tylko przejściowa. – Liczymy więc, że uda nam się nadal tam rozwijać organicznie. Nie wykluczamy też jednak przejęć – mówi Robert Ogór. Akwizycji firma nie wyklucza także w innych krajach regionu, w tym w Polsce. – Na koniec tego roku obrotowego nasze zadłużenie będzie wynosić ok. 80 mln zł i będzie o ok. 30 proc. niższe niż przed rokiem. Stać nas więc na przejęcia – tłumaczy prezes Ambry.
Zdaniem szefa Ambry nie jest wykluczone, że w przyszłości swoje biznesy winiarskie będą chciały sprzedać CEDC i Belvedere, które koncentrują się na produkcji i sprzedaży mocnych alkoholi. – Jeżeli pojawi się taka możliwość, to na pewno ją rozważymy – zapowiada.
Między innymi dzięki marce El Sol Ambra zamierza umocnić swoją pozycję na rynku win spokojnych. Te klasyczne wina gronowe są obecnie najpopularniejszymi winami w Polsce (Nielsen podaje, że w 2010 r. ich sprzedaż urosła o ok. 7 proc., do niemal 1,1 mld zł). Ambra ma w tym segmencie 19 proc., co daje jej pozycję lidera. W pierwszej połowie roku obrotowego, który zaczął się 1 lipca 2010 r., zwiększyła ich sprzedaż o ok. 17 proc. – Chcemy w ciągu najbliższych pięciu lat zwiększyć nasze udziały w segmencie win spokojnych o ok. 5 pkt proc. – zapowiada prezes Ambry.