Przypomnijmy, że na wtorkowym walnym zgromadzeniu akcjonariusze powołali nową radę nadzorczą, która zmieniła skład zarządu. – Akceptujemy decyzje walnego zgromadzenia. Mamy jednak co do jego przebiegu wiele uwag. Uważamy, że zostały popełnione błędy proceduralne – dodaje Kenicer i podkreśla, że reprezentuje akcjonariuszy posiadających łącznie ponad 20 procent kapitału Mewy (w tym Józef Kiszka, odwołany wiceprezes Mewy, ma 11,08 proc.).

Kenicer nie wyklucza teraz dokupienia akcji Mewy, a także zaskarżenia uchwał WZA. Zapowiada, że celem będzie też wprowadzenie przedstawicieli do rady nadzorczej (na ostatnim posiedzeniu nie zgłosiła swoich kandydatów). Przyznaje, że trwają przygotowania do przekazania władzy nad spółką. – Jeśli tylko uzyskamy dokument potwierdzający powołanie nowych osób do organów statutowych, to przekażemy im kontrolę. Naszym podstawowym celem jest dobro spółki – mówi Kenicer. Dziś do sądu ma zostać złożony wniosek o rejestrację w KRS nowych władz.

Jarosław Pawełczuk, nowy prezes Mewy, nie chce na razie komentować sytuacji w firmie. – Realizuję to, do czego upoważniła mnie rada nadzorcza – ucina.