Cacek wierzy we wzrost Sfinksa i Redanu

Sylwester Cacek, znany inwestor giełdowy, w Zakopanem uchylił rąbka tajemnicy swoich inwestycji. Podzielił się też planami dotyczącymi rozwoju spółek, których jest znaczącym akcjonariuszem.

Aktualizacja: 25.02.2017 17:17 Publikacja: 06.06.2011 03:15

fot. p. guzik

fot. p. guzik

Foto: Archiwum

– Najwięcej uwagi poświecę Sfinksowi, bo to najtrudniejszy temat – zwrócił uwagę Cacek w trakcie swojej prezentacji. Podkreśla, że restauracyjna spółka w której pojawił się w 2009 r., to długoterminowa inwestycja, na 5–10 lat. Cena wyjścia z tej inwestycji, jaką sobie założył, to 30 zł. Obecnie akcja firmy, której członkiem rady nadzorczej jest Cacek, kosztuje 5,75 zł. Inwestor wierzy, że w ciągu pięciu lat jej cena może wzrosnąć do 20 zł.

[b]Nie tylko wiara[/b]

Z wiedzy, jaką ma o spółce i jej możliwościach, wynika, że to nie tylko wiara. Cacek pokazał, co złego było w Sfinksie i jak zostało naprawione. – To, jak zarządzana była spółka, to materiał na dobrą książkę – mówi członek jej rady nadzorczej i wylicza główne grzechy popełnione w zarządzaniu tą firmą. Ich lista była długa, ale mimo to dwa lata temu zdecydował się włożyć w nią swój kapitał.

– Lubię inwestować w marki. Sfinks na dodatek miał szeroką sieć – zaznacza jego akcjonariusz. Wskazuje jednocześnie na toksyczny układ, jaki panował między spółką a franczyzobiorcami. Zgodnie z umowami Sfinks miał udział w zyskach. Jednak gdy współpracujący z nim restauratorzy mieli stratę, spółka ją pokrywała i wypłacała jeszcze wynagrodzenie. Zdaniem Cacka to był cios dla firmy. Kolejną sprawą były zawyżone koszty. – Były rachunki na klimatyzację za 45 tys. zł, a klimatyzacji nie było – pokazuje przykład inwestor. Nierzetelna księgowość prowadzona zewnętrznie, restauracje „dla liczby” – otwierane w złych lokalizacjach, brak systemu raportowania pracy franczyzobiorców. To tylko niektóre z przewinień, które wprowadziły Sfinksa w tarapaty. – W trakcie restrukturyzacji biznesu mieliśmy wiele kontroli sanepidu. Często było to na skutek donosu byłych franczyzobiorców. Oni wiedzieli, co źle było zrobione – żartuje Cacek. W czasie reform zmieniono umowy franczyzy na bardziej efektywne (Sfinks ma teraz udziały w przychodach, ryzyko gospodarcze spoczywa na franczyzobiorcy). Uporządkowano też księgowość oraz zmniejszono koszty zarządu.

Sfinks znacznie obniżył koszty inwestycji w otwarcie placówki. Przed kłopotami firmy było to 1,5 mln zł, a teraz to 0,8 mln zł. – Do końca 2011 r. ma powstać 30 nowych placówek – zapowiada Cacek. Stawia też na rozwój sieci restauracji Wook i marki Sphinx Express. Mają one też wyjść za granicę, ale inwestor nie sprecyzował, o jakie kraje chodzi.

Szybciej niż ze Sfinksa Cacek chce wyjść z odzieżowej grupy Redan, w której pojawił się w 2009 r. Akcje tej spółki kupił na 2–3 lata. Teraz uważa, że wycena rynkowa tej firmy jest zaniżona. W piątek na zamknięciu sesji za jeden papier Redanu płacono 6,6 zł.

[b]Redan po 10 zł?[/b]

Zdaniem inwestora rzeczywista cena waloru dystrybutora odzieży to około 10 zł. Twierdzi, że spółka ma potencjał, aby w ciągu roku, dwóch lat jej akcje kosztowały 15 zł. On sam podkreśla, że wyjdzie z inwestycji przy widełkach 12–15 zł. Akcje kupował z kolei po 2,5 zł.

Niska wycena spółki była jednym z argumentów, dlaczego zdecydował się na tę inwestycję. Jego uwagę zwrócił też dobry zarząd i personel firm Redanu. Twierdzi, że dużym plusem spółki jest fakt, że rocznie potrafi otwierać kilkadziesiąt sklepów przy jednoczesnym zachowaniu rentowności. Cacek zaznacza, że analitycy przez dłuższy czas nie dostrzegali potencjału sieci dyskontowych Textilmarket, wchodzących w skład grupy. – Była ona postrzegana jako środek do wyprowadzenia pieniędzy – wspomina inwestor.

Wśród wyzwań na następne lata wymienia rozwój marki dziecięcej oraz wykorzystanie alternatywnych kanałów sprzedaży.

Cacek oprócz spółek z GPW jest też znaczącym inwestorem biotechnologicznego biznesu notowanego na giełdzie w Toronto. W 2008 r. kupił 10 proc. Helix BioPharma. Spółka zajmuje się rozwojem metody leczenia raka płuc oraz szyjki macicy.

Dlaczego zdecydował się na tę inwestycję? Podkreśla, że zachęcił go profil, ale też profesjonalny zespół polskich naukowców pracujących w Helix Biopharma. – Gdy inwestowałem, ryzyko było ogromne, sięgało 99 proc. Jednak stała przede mną perspektywa ponadprzeciętnych zysków – opowiada Cacek. Papiery kupował po 1,5 dolara kanadyjskiego za sztukę. Teraz ich cena to  3?CAD. Inwestor przewiduje, że za trzy lata akcje mogą kosztować minimum 15 dolarów kanadyjskich. 

Handel i konsumpcja
LPP zainwestuje w 2025 roku 3,5 mld zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Na Allegro sprzedający. Druga fala wyprzedaży?
Handel i konsumpcja
Upadła Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Palikot w areszcie. Czy to początek końca?
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusz sprzedaje akcje w ABB. Kurs w dół
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kwartalne wyniki LPP rozczarowały. Analityk: LPP zaczyna ścigać się z CCC
Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan