– Po III kwartale nasi inwestorzy zobaczą pierwsze symptomy tego, że restrukturyzacja firmy przynosi zamierzone efekty – mówi Jan Kościuszko, prezes Polskiego Jadła. Podkreśla, że jest zadowolony zarówno z przychodów, które rosną z miesiąca na miesiąc, jak i z wysokości wypracowanego w tym okresie zysku operacyjnego i netto. Nie ujawnia jednak kwot. Kościuszko twierdzi, że IV kwartał – choć w branży gastronomicznej należy do słabych – dla Polskiego Jadła będzie jeszcze lepszy niż III. Jak to możliwe? – Uruchomimy 40 kolejnych punktów sprzedaży pierogów na stacjach benzynowych Lotosu (teraz funkcjonuje ich już 60) oraz kilka restauracji przydrożnych – tłumaczy Kościuszko.
W ramach działań naprawczych Polskie Jadło połączyło się m.in. z Ko-operatorem, który wcześniej prowadził jego działalność kateringową. Zarząd rozbudował też dział produkcji, uruchomił sprzedaż pierogów na stacjach Grupy Lotos oraz projekt przydrożnych restauracji pod szyldami Pit Stop Bar i Gościniec Polskie Jadło. W I półroczu spółka miała 3,8 mln zł obrotów. Jej wynik netto co prawda był dodatni – wynosił 389 tys. zł, ale firma zanotowała 356 tys. zł straty operacyjnej. Wpływ na to miały zdarzenie jednorazowe (było 1,6 mln zł pozostałych przychodów).