Oprócz obróbki mięsa czerwonego, w którym specjalizuje się firma, holding miałby także np. przetwarzać drób czy produkować dania garmażeryjne i gotowe.
– Prowadzimy rozmowy z kilkoma podmiotami. Do finalizacji pierwszej transakcji może dojść jeszcze w 2012 r. – mówi Henryk Kania. – Akwizycje, na które się zdecydujemy, mają zapewnić nam nie tylko zwiększenie skali produkcji, ale przede wszystkim poprawę jej efektywności, poprzez np. jak najlepsze wykorzystanie urządzeń, synergię w obszarach transportowym i magazynowym oraz rozwój nowych kategorii i asortymentu – dodaje.
Aby zapewnić sobie finansowanie ewentualnych przejęć, Zakłady Przetwórstwa Mięsnego Henryk Kania zdecydowały się wejść na GPW. Jak wyjaśnia ich właściciel, ze względu na trudną sytuację na rynku zamiast klasycznej oferty publicznej firma wybrała połączenie z notowanym już na giełdzie IZNS Iława. Proces łączenia obu spółek zakończy się w pierwszym kwartale 2012 r. Większościowym akcjonariuszem podmiotu, który powstanie, będzie Henryk Kania, który zostanie też jego prezesem. Nie ma jeszcze ostatecznej wersji nazwy, pod którą spółka będzie notowana na giełdzie. Wiadomo jedynie, że znajdzie się w niej imię i nazwisko jej właściciela.
– Mój udział zmniejszy się, gdy przeprowadzimy emisje nowych akcji dla właścicieli przyłączanych firm lub też po to, aby zdobyć gotówkę na przejęcia. Chcę jednak zachować pakiet kontrolny w firmie – wyjaśnia.
ZPM szacują, że w tym roku ich przychody przekroczą 300?mln zł, a EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) wyniesie ponad 20 mln zł. – Uda się nam poprawić zyskowność w porównaniu z rokiem ubiegłym, ponieważ zwiększyliśmy sprzedaż produktów wysokomarżowych – wyjaśnia właściciel firmy.