Eurocash to wzrostowy maratończyk – kurs jego akcji rośnie od lutego 2005 r. W ostatnim czasie byki dostały jednak zadyszki i doszło do korekty, która przyjmuje coraz bardziej niepokojące rozmiary.

Wszystko zaczęło się na początku czerwca, kiedy cena ustanowiła nowy rekord wszech czasów – 67,5 zł. Po osiągnięciu tego szczytu doszło do gwałtownej przeceny, w wyniku której kurs spadł do 52 zł. Mimo dwóch prób powrotu do hossy, jak dotąd nie udało się przebić przez 67,5 zł. Tą byczą niemoc wykorzystały niedźwiedzie i od ośmiu dni kurs akcji zmierza na południe.

Dziś cena zbliżyła się do wsparcia 52 zł, które wyznacza zarówno czerwcowy dołek, jak i linia trendu wzrostowego poprowadzona od dołków z początku 2012 r. Linia wyznaczająca główny układ hossy znajduje się dopiero na poziomie 37,7 zł, więc strefa „bezpiecznego" spadku jest dość szeroka. Trzeba jednak pamiętać, że przełamanie wsparcia 52 zł wraz z sygnałem sprzedaży, który pojawił się już na wskaźniku ruchu kierunkowego (linia –DI przebiła od dołu +DI, a ADX ruszył w górę) będzie poważnym ostrzeżeniem dla kupujących.