Całe zamieszanie wokół byłego premiera budzi mój niesmak. Nie podobało mi się publiczne szukanie pracy dla byłego premiera (zastanawiałem się, dlaczego moi koledzy zajmują się tak uparcie tym akurat bezrobotnym). Jeszcze mniej odpowiadał mi sposób, w jaki były premier pracę znalazł (bo obecny uległ, w końcu premier premierowi pomóc powinien). Mimo tego niesmaku - a może właśnie dlatego - strasznie jestem ciekaw, dlaczego ekspremier chce dostać posadę w banku?
W końcu mógł trafić do płockiego Orlenu. Spółka niczego sobie, kontrakty menedżerskie sugerują, że rada nadzorcza do skąpych nie należy, a kondycja spółki wydaje się przyzwoita. Na dodatek - przy wysokich cenach ropy i rosnącej zamożności obywateli, która przekłada się na wzrost liczby aut, perspektywy utrzymania wysokich zysków są spore. I - o czym chyba każdy wie - trudno byłoby wyśmiewać Marcinkiewicza za to, że brak mu doświadczenia. W końcu obecny prezes Orlenu Igor Chalupec, zanim przeszedł do tej spółki, był wiceministrem finansów (wcześniej pracował w CDM Pekao, ale Marcinkiewicz jakieś doświadczenie też ma). Ewentualnie były premier mógłby zostać wiceprezesem.
Mógł - podobno, bo sam tak twierdzi - pójść do którejś ze spółek prywatnych. Miał propozycje. Był podobno rozchwytywany. Fakt, że wysoko postawiony polityk na tzw. emeryturę trafia do firm prywatnych, nikogo nie dziwi - ani u nas, ani w krajach bardziej rozwiniętych i bardziej "cywilizowanych". Cisza, spokój, całkiem niezła pensja.
Dlaczego więc tak bardzo spodobało mu się PKO BP? Po co ryzykuje kpiny innych bankowców czy - ogólnie - finansistów? Po co naraża się na żarty mniej pozytywnie do siebie nastawionej części społeczeństwa? Jak wyobraża sobie starcie z jakimkolwiek wiceprezesem instytucji finansowej, który pod względem wiedzy o ryzyku i pasywach bije byłego premiera na łeb, na szyję?
Kazimierz Marcinkiewicz ma być może jakąś wizję. Z pewnością ma niezły PR. Ale jak będzie w stanie sprawdzić i upewnić się, czy jego pomysły są wcielane w życie i czy bank rozwija się, czy też raczej kurczy się stan jego posiadania?