Kto zapłaci za przyjęcie wspólnej waluty

Za pełną gotowość do przyjęcia wspólnotowej waluty będzie trzeba zapłacić. Duże koszty poniosą banki. Nie bez uszczerbku na kieszeni zostaną też administracja publiczna, NBP, przedsiębiorstwa i zwykli konsumenci

Publikacja: 26.11.2009 10:24

Wejście do strefy euro wymaga licznych dostosowań. A te kosztują. Znacząco odczuje to sektor finansowy naszej gospodarki, bo to w nim przede wszystkim obraca się pieniądzem. Jednak nie tylko on. Wydatki czekają też przedsiębiorstwa oraz administrację publiczną. Wreszcie Narodowy Bank Polski słono zapłaci za konieczne działania dostosowawcze.

[srodtytul]Koszty ponoszone przez banki[/srodtytul]

Instytucje finansowe, głównie banki, zapłacą za dostosowanie systemów informatycznych, ale też za wprowadzenie euro do obrotu gotówkowego. Chodzi na przykład o koszty modyfikacji sprzętu liczącego i sortującego banknoty i monety. Do tego dochodzi przezbrojenie bankomatów i wpłatomatów. Rozmiary nowych banknotów i monet będą się bowiem różniły od tych, jakie mają złote.

Co więcej, nominały jednej waluty nie odpowiadają co do wartości nominałom drugiej. Niemało kosztować ma też transport i przechowywanie nowej waluty, po którą Polacy i przedsiębiorstwa będą przychodzić do banków, oraz transport i wycofanie z obiegu dotychczasowej. Poza tym banki zapłacą za ochronę fizyczną i ubezpieczenie takiego transportu. Ponadto proces wymiany jednej waluty na drugą w obiegu będzie wymagał okresowego zatrudnienia większej liczby kasjerów i może nawet wydłużyć czas ich pracy.

– Dotychczasowe doświadczenia krajów strefy euro wskazują, że największe koszty przyjęcia euro powstają w okresie czterech ostatnich miesięcy roku bezpośrednio poprzedzającego dzień wprowadzenia euro do obiegu gotówkowego oraz w pierwszych tygodniach okresu podwójnego obiegu – zaznacza dr Sylwester Kozak z Wydziału Nauk Ekonomicznych SGGW.

Jeszcze inne obciążenie dla banków wynika z konieczności prawnego zabezpieczania euro pobranych z NBP jeszcze przed oficjalnym wprowadzeniem wspólnotowej waluty do obiegu. Zgodnie z zaleceniami Europejskiego Banku Centralnego banknoty i monety euro pozostają własnością banku centralnego danego kraju. Pobierając nową walutę, banki zobowiązane są do przekazania zabezpieczenia w formie na przykład papierów wartościowych. Tym samym narażają się na utratę potencjalnych korzyści, zamrażając na jakiś czas część funduszy przeznaczonych choćby na akcję kredytową.

Według szacunków Deutsche Banku z 2001 r. koszty wprowadzenia euro, jakie poniesie sektor bankowy, wahają się między 0,5 a 0,6 proc. PKB.Spore znaczenie dla budżetów banków, już po wprowadzeniu euro, będzie miała też utrata źródła przychodów w postaci prowizji od wymiany walut. Chodzi o niemałe kwoty. Przykład: PKO BP w pierwszych trzech kwartałach tego roku zainkasował z tego tytułu ponad 760 mln zł (łącznie dla wszystkich walut i każdego rodzaju transakcji – zarówno wymiany dewiz na złote na rzecz eksporterów, jak i np. złotych na dewizy w związku ze spłacaniem przez klientów walutowych kredytów mieszkaniowych).

[srodtytul]Im mniejsza firma, tym większy wydatek[/srodtytul]

Firmy z sektora niefinansowego również zapłacą za dostosowanie systemów informatycznych, głównie tych, które przetwarzają dane finansowe. Będą musiały dostosować też systemy księgowe i systemy płac. Poniosą też tzw.

koszty zmiany menu, czyli związane z przygotowaniem nowych cenników, w tym cenników z równoczesnym podaniem cen i w złotych, i w euro w okresie podwójnej ekspozycji cen. Zmienia to grafikę opakowań, katalogów reklamowych, ulotek informacyjnych i zestawień ofertowych. Jak podaje dr Sylwester Kozak, w hierarchii ważności jest to po modernizacji systemów informatycznych jeden z najbardziej kosztotwórczych czynników.

Przedsiębiorstwa wydadzą też pieniądze na przeszkolenie pracowników, m.in. w przyjmowaniu wpłat w euro oraz w zabezpieczeniach przed fałszerstwem. Niektóre firmy będą musiały dostosować do nowej waluty również niektóre maszyny i urządzenia, np. automaty, wózki sklepowe, parkometry. Największe wydatki na dostosowanie i przygotowanie poniesie sektor handlu detalicznego, którego przedstawiciele w największym stopniu obracają gotówką. Istotnym kosztem będzie dla nich zwiększona okresowo obsada kasjerów i dodatkowe wyposażenie stanowisk kasowych.

To z kolei wiąże się ze wzrostem zatrudnienia lub wydłużeniem czasu pracy. Zgodnie z analizą przeprowadzoną przez Komisję Europejską czas wykonywania tej samej operacji kasowej, gdy obowiązują przejściowo dwie waluty, mogą się zwiększyć o 25–100 proc., jeśli nie zostałyby podjęte środki zaradcze.

Wysokość kosztów dostosowawczych przed akcesją do strefy euro będzie dla danego przedsiębiorstwa zależeć w dużej mierze od jego wielkości. Według wyliczeń Bannock Consulting z 2001 r. najwyższą cenę mogą zapłacić najmniejsze przedsiębiorstwa. Zatrudniające mniej niż 10 pracowników – nawet 3,9 proc. rocznego obrotu.

Dla firm zatrudniających powyżej 199 osób Bannock Consulting szacuje koszt na poziomie 0,2 proc. rocznego obrotu. Średni koszt ma sięgać 0,5 proc. Do wniosku, że najbardziej na procesie wymiany złotego na euro ucierpią mikroprzedsiębiorstwa, doszli też w badaniach z 2007 r. eksperci z firmy Deloitte. Jak podaje Narodowy Bank Słowacji, średni koszt związany z wymianą korony na euro dla słowackich przedsiębiorstw zatrudniających poniżej 250 osób można szacować na 0,27 proc. rocznego obrotu. Dla większych firm – na 0,09 proc.

[srodtytul]Scenariusze dla inflacji[/srodtytul]

Wydaje się, że najmniej za wprowadzanie euro zapłacą konsumenci. Bezpośrednio nie poniosą żadnych kosztów – wymiana złotówek na wspólnotową walutę będzie wolna od prowizji. Czekać ich może jednak koszt w postaci nieznacznego wzrostu cen wyrażonych w euro – w wyniku zaokrągleń, jakich mogą dopuszczać się przedsiębiorstwa. Jak podaje Narodowy Bank Polski, opierając się na analizie z 2008 r., inflacja tego rodzaju może sięgnąć w najgorszym wypadku 2–3 proc. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że wzrost cen przyśpieszy tylko nieznacznie.

Specjaliści zwracają uwagę, że istotną rolę odegrać tu mogą organizacje konsumenckie i instytucje państwowe, które monitorowałyby ruchy cen przez kilka miesięcy przed i po wprowadzeniu nowej waluty. Mogłyby inicjować porozumienia z przedsiębiorcami dotyczące braku wykorzystywania przewalutowania na niekorzyść konsumentów. – Wzrost cen dóbr i usług najczęściej nabywanych może bowiem doprowadzić do powstania rozbieżności między rzeczywistą i postrzeganą inflacją, co może przełożyć się na gospodarkę realną przez spadek popytu konsumpcyjnego czy zwiększone żądania płacowe – przestrzega NBP w raporcie.

[srodtytul]NBP będzie miał wiele obowiązków[/srodtytul]

Zapłacić za wejście do strefy euro przyjdzie też NBP oraz ogólnie administracji publicznej. Narodowy Bank Polski będzie odpowiedzialny za zaopatrzenie całego systemu finansowego w monety i banknoty nowej waluty. Poniesie koszt ich projektowania (strony narodowej monet), wypożyczenia z Eurosystemu (chodzi o banknoty), produkcji, transportu, dystrybucji, przechowywania i ubezpieczenia. Kosztować będzie też przechowywanie dotychczasowej waluty, a potem jej niszczenie. Podobnie jak komercyjne instytucje finansowe NBP dostosuje systemy informatyczne, urządzenia, przeprowadzi szkolenia dla pracowników. Jak podaje NBP, według założeń z 2008 r. koszty, jakie poniesie, można szacować na 1,5–2 mld zł.

Ale to nie wszystko. NBP będzie musiał przekazać Europejskiemu Bankowi Centralnemu środki w ramach udziału w jego kapitale, pokrycia części rezerw walutowych oraz wkładu w rezerwy bilansowe. NBP szacuje łączny koszt na wejściu na około 3,7 mld euro. Oczywiście członkostwo w EBC daje naszemu bankowi centralnemu prawo do uczestniczenia w podziale jego zysku. Jednak rodzi też ewentualny obowiązek pokrycia jego strat.Do tego dochodzą utracone źródła przychodów z trzymania części środków NBP na korzystnych lokatach. Podczas obecności Polski w systemie ERM2 (w którym kurs EUR/PLN będzie musiał utrzymywać się w określonym przedziale) bank będzie bowiem zmuszony utrzymywać wyższą płynność rezerw walutowych ze względu na zwiększone ryzyko ataków spekulacyjnych na naszą walutę.

Administrację publiczną najwięcej kosztować ma kampania informacyjna. Ma poruszać kwestie związane z mechanizmem wymiany waluty, cenami i inne. Instytucje publiczne zapłacą też, jak większość podmiotów gospodarczych, za modyfikację systemów informatycznych. Tutaj szczególnie istotne będą systemy podatkowe i celne. Wymianie będą musiały też ulec różne formularze i blankiety stosowane w urzędach państwowych.

[srodtytul]Ważne – jaki scenariusz [/srodtytul]

To, jak wysokie będą ostatecznie koszty wprowadzenia euro, w dużej mierze zależeć będzie od przyjętego scenariusza działań. Do wyboru są trzy: „madrycki”, „big-bang” oraz „big-bang z okresem stopniowego wycofywania”. Scenariusz madrycki zakłada, że w pierwszym etapie wejścia do strefy euro nowa waluta funkcjonuje wyłącznie w formie bezgotówkowej jako zapis księgowy. Ten okres może trwać najdłużej trzy lata. Następnie euro jest wprowadzane do obiegu gotówkowego.

„Big-bang” zakłada jednoczesne wprowadzenie euro do obiegu bezgotówkowego i gotówkowego. Trzeci scenariusz daje dodatkowo możliwość stosowania odniesień do waluty krajowej w niektórych dokumentach prawnych i instrumentach finansowych najwyżej rok po akcesji do unii walutowej. Wszystkie 12 krajów starej Unii, które wprowadziły euro w 2002 r., zastosowały scenariusz „madrycki”, bo tylko on wówczas był dostępny. Okres przejściowy, poza Grecją, gdzie trwał rok, wyniósł trzy lata.

Słowenia, Cypr, Malta oraz Słowacja, które weszły do strefy euro później, wybrały scenariusz „big-bang” – głównie ze względu na powszechną znajomość oraz częściową obecność w obiegu banknotów i monet wspólnotowej waluty. Ten scenariusz uznawany jest też za rozwiązanie tańsze. Pozwala bowiem uniknąć kosztów i związanych z prowadzeniem przez instytucje i przedsiębiorstwa rozliczeń w dwóch walutach. Dodatkowo możliwość wykorzystania opcji „phasing out” pozwala rozłożyć część kosztów w czasie. Jednak okres stopniowego wycofywania nie został dotychczas zastosowany w żadnym z krajów wprowadzających euro.

[i]Więcej informacji o polskiej drodze do euro na stronach:[link=http://www.nbp.pl/euro]www.nbp.pl/euro[/link]. Tam też pełna treść „Raportu na temat pełnego uczestnictwa RP w trzecim etapie Unii Gospodarczej i Walutowej”.[/i]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy