Powodem wzrostu liczby skarg jest większa świadomość klientów, i to dotycząca zarówno funkcjonowania rynku finansowego, jak i istnienia instytucji nadzorujących ten obszar. Ale znaczenie miały też problemy wywołane przez kryzys – mówi Iwona Torzewska, naczelnik wydziału skarg w departamencie ochrony klienta w urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego.Spośród nadesłanych skarg aż 3644 (98,2 proc.) dotyczyło działalności banków komercyjnych, a tylko 66 spółdzielczych.
[srodtytul]Skarżą się dłużnicy[/srodtytul]
W minionym roku dominowały skargi od osób, które są zadłużone w kilku lub kilkunastu bankach. – Proszą nas o pomoc, o wpłynięcie na banki, żeby udzieliły im kredytu konsolidacyjnego. Wymieniają banki, które ich zdaniem prowadziły zbyt liberalną politykę kredytową – mówi Torzewska. W tych indywidualnych przypadkach KNF niewiele może zrobić.
Nadzór zwraca natomiast uwagę na banki, które zdecydowały się udzielić pożyczki osobie spłacającej kilka kredytów. Sprawdza, jak do tego doszło i jak wygląda w tych bankach badanie zdolności kredytowej. KNF przygotowuje również nową rekomendację, która ma określić sposób oceny zdolności kredytowej.
– Pojawiają się skargi na prowadzoną przez banki windykację. W naszej ocenie w wielu przypadkach bankowcy posuwają się za daleko – twierdzi Torzewska. – Dzwonią do klientów przed godz. 6 rano, czy po godz. 22, szukają ich w pracy.