GPW nieczuła na pozytywne wieści

Inwestorzy zagraniczni szerokim łukiem omijają rynki wschodzące, co uderza w rodzime indeksy.

Publikacja: 07.05.2013 14:00

GPW nieczuła na pozytywne wieści

Foto: Bloomberg

Ani historycznie niskie stopy procentowe, ani rekordowe poziomy notowane przez indeksy na największych giełdach świata nie są w stanie przekonać inwestorów do kupowania polskich akcji. Od początku tego roku mamy w Warszawie do czynienia z nietypową sytuacją. Podczas gdy rodzime indeksy osuwają się, na największych światowych parkietach w najlepsze trwa hossa. Od początku roku amerykański indeks S&P 500 zyskał na wartości ponad 13 proc., ustanawiając nowy rekord wszech czasów, niemiecki DAX wzrósł prawie o 7 proc. i jest najwyżej od szczytu hossy z 2007 roku. W tym samym czasie wartość WiG stopniała  o ponad 7 proc., a trwająca od początku roku korekta skonsumowała już niemal całą część zysków wypracowanych na fali jesiennych zwyżek. – Tak słabego zachowania warszawskiej GPW w stosunku do innych, szczególnie rozwiniętych, rynków nie pamiętam. Nasz rynek walczy o palmę pierwszeństwa w rankingu najsłabszych giełd z Pragą i Moskwą – przyznaje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Region w niełasce

Analitycy wyjaśniają, że słabość GPW na tle pozostałych rynków wynika z lokalnych problemów i negatywnego nastawienia inwestorów zagranicznych do inwestowania na rynkach wschodzących. Zachowanie innych giełd naszego regionu potwierdza tezę, że rynki wschodzące są omijane szerokim łukiem przez globalny kapitał. – Cały nasz region pozostaje w niełasce. Wzrost gospodarczy nie powala na kolana, a momentum wynikowe spółek jest słabe (w przeciwieństwie do Turcji, gdzie np. prognozy wyników banków są podnoszone). Nie sprzyja nam także skład giełdowych indeksów, w których dominują banki i spółki z sektorów ciężkich (energetyka, surowce). Tymczasem na najważniejszych rynkach prym wiodą w bieżącym roku przedstawiciele branż detalicznej czy biotechnologicznej – wyjaśnia Sebastian Buczek.

Inwestorów niepokoi również to, co się dzieje wokół OFE. W ocenie analityków  niepewność odnośnie do potencjalnych zmian w sektorze funduszy emerytalnych, które stanowią potężną siłę popytową na polskim rynku kapitałowym, jest jedną z głównych przyczyn słabości GPW. – Koniunkturze na rynku akcji nie sprzyjały pomysły ministra finansów odnośnie do przymusowego przekazania części środków z OFE (należących do osób, które w najbliższych latach przejdą na emeryturę) na pokrycie bieżącego deficytu ZUS i związane z tym obawy o konieczność sprzedaży części aktywów przez te instytucje – tłumaczy Marcin Materna, szef analityków Millennium DM.

Będzie lepiej

Zdaniem analityków dalsze osuwanie się indeksów jest mało prawdopodobne, ale na trwałe odbicie cen na warszawskiej giełdzie trzeba będzie poczekać. – Wraz z poprawą koniunktury gospodarczej oraz poprawą sentymentu do rynków rozwijających się powinniśmy zacząć nadrabiać stracony dystans do globalnych trendów. Największą przeszkodą na tej drodze może być dziś nasze Ministerstwo Finansów, które przez zbyt dużą nacjonalizację środków w OFE może zniechęcić inwestorów zagranicznych na wiele kwartałów – mówi Jarosław Lis, zarządzający BPH TFI.

[email protected]

Pytania do Jerzego Kasprzaka, dyrektora biura portfeli akcyjnych w Ipopema TFI

Koniunktura na GPW zależy od nastrojów na globalnych rynkach. Sądząc po słabości naszej giełdy – to jednak tylko teoria.

Nie jesteśmy odosobnieni w tej słabości. Wszystkie rynki wschodzące, sklasyfikowane przez globalne fundusze jako surowcowe – Rosja, Brazylia, Chiny, ale też  Polska – wypadają słabo.

Polska to rynek surowcowy?

Też się dziwię, ale dla dużych międzynarodowych funduszy inwestycyjnych – tak. Od początku roku, z tych rynków trwa odpływ kapitału, natomiast wszystkie główne rynki, czyli USA, Japonia, Niemcy, a z rynków wschodzących importerzy surowców (np. Turcja) przyciągają inwestorów. Również sytuacja makroekonomiczna jest gorsza, niż zakładaliśmy jeszcze parę miesięcy temu (wzrost PKB powyżej 2 proc. w tym roku będzie trudny do osiągnięcia). Dodatkowo polityczne zamieszanie wokół OFE zniechęciło inwestorów zagranicznych mających świeżo w pamięci nacjonalizację funduszy emerytalnych na Węgrzech.

Minister finansów zapewnił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej", że aktywa OFE nie trafią na rynek. To wystarczy, żeby uspokoić inwestorów?

Rynek czeka na konkretne rozwiązania systemowe – deklaracja w formie wywiadu prasowego to za mało. Politycy przyzwyczaili rynek do tego, że co innego mówią, a co innego robią. Pozytywem jest to, że te „konkrety" powinny zostać przedstawione już w maju, a nie tak jak początkowo planowano – w czerwcu. Każda informacja będzie lepsza niż niepewność co do przyszłego kształtu rynku kapitałowego w Polsce. Pamiętajmy też, że spadki na GPW trwają już prawie cztery i pół miesiąca. Z technicznego punktu widzenia, pora już na dołek.

Małe i średnie spółki bronią się przed słabością naszego rynku.

Małych spółek nikt nie sprzedawał pod gigantyczną podaż akcji bankowych. Sprzedaż akcji PKO, Pekao i BZ WBK dosłownie wyssała gotówkę z rynku – pieniądze przeznaczono na inwestycje w duże spółki, a nie mniejsze. Średnie firmy – te najlepsze – pokazały bardzo dobre wyniki. Do tego są względnie tanie i rokują dobrze, jeżeli chodzi o rozwój biznesu.

Od początku roku, mimo spadków na giełdzie, do funduszy akcji płyną pieniądze. To pomoże „misiom" w utrzymaniu przewagi nad dużymi spółkami?

To chyba jeden z niewielu przypadków w historii naszego rynku, kiedy inwestorzy podejmują racjonalne decyzje. W porównaniu z oprocentowaniem lokat i rentownością obligacji skarbowych, akcje  to dobry wybór. Zwłaszcza że mamy za sobą 10 proc. spadku, a nie 20 proc. wzrostu. W tym tygodniu RPP prawdopodobnie obetnie stopy procentowe. Oprocentowanie lokat pewnie spadnie poniżej 3 proc., co niebezpiecznie zbliży tego typu „inwestycję" do straty w ujęciu realnym (po uwzględnieniu inflacji). Napływy do funduszy akcji na pewno pomogą „misiom" – to w nie inwestują przede wszystkim fundusze akcji polskich. Na to nakłada się sytuacja w realnej gospodarce. Jest gorsza niż wszyscy zakładali, jednak dołek w tym roku mimo wszystko powinien nastąpić. Małe i średnie firmy najbardziej skorzystają na ożywieniu.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy