Jeżeli Platforma Obywatelska poszłaby śladami Victora Orbana, problemy miałaby nie tylko polska giełda, lecz również większa część całego sektora finansowego naszej gospodarki.
– Pracę straciliby ludzie zatrudnieni w PTE i w firmach je obsługujących, w wielu biurach maklerskich. Ich liczba spadłaby z kilkudziesięciu w tej chwili do najwyżej kilkunastu – wymienia Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Akurat banki i firmy zarządzające aktywami stosunkowo najmniej ucierpiałyby na wchłonięciu pieniędzy przyszłych emerytów przez ZUS. – Gospodarstwa domowe mają ok. 650 mld zł oszczędności – miejsce dla tego typu firm pozostałoby. Skoncentrowałyby one jednak swoją działalność za granicą. Polski rynek kapitałowy przestałby być dla nich atrakcyjny – mówi Buczek. – Duże problemy przeszłaby GPW – jako firma miałaby mniejsze zyski ze względu na załamanie obrotów – dodaje.
Likwidacja II filaru to również potężny cios dla rozwoju przedsiębiorczości. – Firmom potrzebującym kapitału na rozwój znacznie trudniej byłoby go pozyskać. W tej chwili cały polski rynek kapitałowy ma ogromne znacznie. Przedsiębiorstwa mogą za jego pośrednictwem pozyskać zarówno kapitał udziałowy, jak i dłużny – kontynuuje Buczek. Nowych akcji czy obligacji korporacyjnych nie miałby kto kupować – funduszy emerytalnych by nie było, a fundusze inwestycyjne wolałyby inwestować za granicą, gdzie byłaby większa płynność. – Obraz, który nam się wyłania, jest dość ponury. Cofnęlibyśmy się pod wieloma względami do lat 90. – konkluduje prezes giełdowego TFI.