Z tego, iż zmiany kapitałowe w sektorze petrochemicznym w Europie Środkowej są nieuniknione, zarząd PKN zdawał sobie sprawę od dawna. Dotychczas nie było jednak żadnych sygnałów wskazujących na to, że podejmowane byłyby jakieś działania mające na celu zapobieżenie przejęciu.
W ciągu kilku dni to się zmieniło. Poza wypowiedzią Modrzejewskiego, sygnał dali także Węgrzy: kilka dni temu WZA MOL przyjęło strategię obrony przed wrogim przejęciem.
Efekty synergii wynikające ze współpracy z MOL-em nie byłyby zbyt duże, gdyż obecnie obie spółki nie są dla siebie konkurencją i prawdopodobnie nie będą także rywalizować w przyszłości. ? Nie konkurujemy ze sobą na polu handlowym. Nie oznacza to jednak, że na współpracy nie zyskalibyśmy finansowo. Jako grupa bylibyśmy w stanie np. negocjować korzystniejsze ceny zakupu ropy naftowej ? mówi pracownik płockiej spółki.
Zdaniem Jacka Lichoty, doradcy inwestycyjnego ING BSK Asset Management, sama zapowiedź prezesa Modrzejewskiego jest już bardzo pozytywnym sygnałem. ? Możliwość przejęcia PKN Orlen traktuję jak najbardziej poważnie ? mówi doradca, podkreślając, iż sektor naftowy na świecie jest już teraz jedną z najbardziej umiędzynarodowionych gałęzi przemysłu.
Scenariuszowi przejęcia Orlena sprzyja kilka czynników, m.in. obecny kurs akcji na giełdzie, wysoki free float oraz rozdrobnienie akcjonariatu, w którym bardzo duży udział mają inwestorzy zagraniczni. Kupowali oni akcje PKN w obydwu ofertach publicznych drożej, niż kosztują one teraz na giełdzie, więc nie są zadowoleni.
Kurs PKN Orlen jest odzwierciedleniem postrzegania Polski na Zachodzie, a nie fundamentów spółki. Istnieje więc niebezpieczeństwo, że w przypadku zaistnienia splotu niekorzystnych czynników (np. kryzys budżetowy) część inwestorów mogłaby zdecydować się na sprzedaż akcji PKN-u, co mogłoby się odbić niekorzystnie na kursie. Byłoby to niewątpliwie na rękę podmiotowi zainteresowanemu przejęciem.