Weekendowa Analiza Futures

Aktualizacja: 22.02.2017 21:05 Publikacja: 09.04.2007 19:24

Przedświąteczny tydzień to dość spokojne cztery dni notowań. Na rynku

praktycznie nie działo się nic, co mogłoby przykuć uwagę na dłużej. Jedyne

godne wzmianki wydarzenie miało miejsce w środę, a było nim wyznaczenie

nowego rekordu hossy przez indeks WIG20. Była to tylko chwilowa radość

posiadaczy długich pozycji. Zaraz po tym fakcie popyt się wycofał i ceny

osunęły się pod poziom poprzedniego szczytu. Nowy rekord różni się od

poprzedniego raptem o kilka punktów i został wyznaczony przy niskiej

aktywności i przy sporym udziale koszykowych zleceń kupna. Widać więc, że

nowy rekord ma raczej charakter statystyczny. W żadnym wypadku nie można

było tu mówić o silnej pozycji kupujących i ataku popytu na papiery

notowane na warszawskiej giełdzie.

Ten marny rekord zdarza się nie pierwszy raz. Przypomnijmy sobie, jak były

bite rekordy, gdy wychodziliśmy ponad majowy szczyt. Rynek podobnie jak

ostatnio zaraz po wejściu na dziewicze poziomy słabł w oczach. Popyt się

cofał i ceny spadały. W efekcie na wykresie pojawił się kolejne rosnące

dołki i rosnące szczyty. Takie zachowanie odbiegało swoim charakterem od

hossy, jaka panowała wiele miesięcy wcześniej. Wielkość i agresywność

zakupów była mniejsza. Okresy podbijania cen trwały krótko, a później

przychodził czas na obronę osiągniętych poziomów. Ta była przeprowadzana

skutecznie. Każdy kolejny dołek był wyznaczony powyżej poprzedniego. Tym

samym cały czas należało przewagę przyznawać popytowi, a otwieranie

krótkich pozycji uważać za czynność bardziej ryzykowną.

Mamy rekordowe wysoki poziom indeksów, umacniający się złoty, który także

jest bliski rekordu. Na rynek co rusz przychodzą nowe optymistyczne

prognozy co do polskiej gospodarki. Rząd planuje śmiałe posunięcia nie

martwiąc się za bardzo ich finansowaniem licząc, że szybki wzrost

gospodarczy będzie wystarczającym wsparciem. Co jeszcze może zaskoczyć

graczy na rynku, by zdecydowali się na dalsze zakupy akcji? Jeśli

założymy, że wysoka dynamika PKB jest już w cenach, to co skłania obecnych

kupujących do zakupów? Jaki widzą oni potencjał dla zwyżki kursów? Na co

liczą Ci, którzy w tej chwili wykupują kolejne jednostki uczestnictwa w

funduszach inwestycyjnych? Dane za marzec pokazały, że strumień pieniędzy

nie wysycha ( do funduszy napłynęła rekordowa ilość pieniędzy - 9,6 mld

złotych). Na jaki zysk liczą? 5%? 10%, a może więcej? W końcu reklamy

podają zawrotne liczby. Ponownie najszybciej rosną aktywa funduszy

najbardziej ryzykownych. Można zatem przyjąć, że inwestorzy liczą na duży

wzrost jednostek uczestnictwa.

Problem w tym, że potencjał do zwyżki jest już poważniej zmniejszony. Po

sesji w czwartek agencja Reuters podała informację, że portfele funduszy

emerytalnych są wypełnione akcjami do poziomu średnio 36,7%. Innymi słowy,

jeśli rynek teraz wzrośnie o ok. 10% to średni udział akcji dojdzie do

40%, czyli maksymalnego poziomu dopuszczanego przez prawo. To wszystko

przy założeniu, że nie będą dokonywać zakupów, a można przypuszczać, że

mając to ograniczenie przed sobą, nie będą. Czyli mamy 10%. Z tego wynika,

że indeks WIG20 może dojść do ok. 3900 pkt. Niestety może być z tym

problem, bo wcześniej mówiliśmy o wartościach średnich. Warto zauważyć, że

Polsat ma już ponad 39% akcji w swoim portfelu, a ING NN (drugi co do

wielkości fundusz) ma ich 38.56%. Zatem gdy rynek wzrośnie już o 5% część

funduszy będzie zmuszona reagować. Oczywiście nie musi tego dokonywać

błyskawicznie i ma czas na dostosowanie. Jednak OFE zostają tym samym

wyłączone ze strony popytowej, a jeśli ceny będą mocniej rosły, to będą na dłuższą metę taki

stan jest nie do utrzymania.

Już teraz widać, że tempo wzrostu cen spada i stąd mieliśmy te rekordy z

cofaniem się na niższe poziomy. Nie wykluczone, że wkrótce rynek się

zupełnie zatrzyma. Właściwie należałoby powiedzieć "mógłby się zatrzymać".

Niestety trudno sobie wyobrazić sytuację, gdy długimi miesiącami ceny

akcji powolutku, niczym wycena lokaty bankowej, sobie rosną w sam raz w

tempie, jaki odpowiada napływowi środków do funduszy. Sprawa się

komplikuje także z tego powodu, że cena nie zależy jedynie od popytu, ale

także od podaży. Już teraz wiemy, że na ten rok zaplanowano dużą liczbę

emisji akacji. Jakie będą ich wyniki, jeśli rynek nie będzie rósł, ale w

najlepszym razie dreptał w miejscu? Tylko, że rynek nie drepcze.

Teraz najważniejsze. To, co napisałem wyżej, to żadne odkrywanie Ameryki i

jest tego świadoma duża część inwestorów. Wiedząc, że rynek ma ograniczone

możliwości wzrostu chcą być szybsi od pozostałych i przy pierwszych

oznakach słabości reagują sprzedażą, a każdy wzrost wykorzystują do

wyrzucenia papierów. Rynek zbliżył się do poziomu nasycenia. Wnioski? Jest

jeszcze możliwość wzrostu, ale na duże zyski już liczyć nie można, a łatwo

o rozczarowanie. Mocne wyjście indeksu ponad poziom 3700 pkt będzie dla

mnie zaskoczeniem.

Patrząc na wykres tygodniowy indeksu od razu w oczy rzuca się wielka

czarna świeca z początku marca ( Wykres_1.gif ). Czy ktoś jeszcze pamięta

o co wtedy chodziło? Kogo to obchodzi skoro w środę udało się wyznaczyć

rekord hossy, a czwartkowe zamknięcie jest najwyższym zamknięciem świec

tygodniowych w historii podawania indeksu WIG20? Nie uważam jednak, by

było to wydarzenie bez znaczenia. Tamten tydzień pokazał, że rynek

zachowuje się nerwowo w czasie spadku cen. Ten ostatni spadek był na tyle

silny, że sprowadził indeks na chwilę pod poziom poprzedniego dołka.

Popytowi udało się wybronić, ale był to precedens, bo wcześniej w

podobnych sytuacjach popyt przejmował inicjatywę szybciej. Wygląda na to,

że tym razem obrona dołka może się nie powieść. Ile jeszcze możemy

wzrosnąć? Wykres dzienny ( Wykres_2.gif ), na którym widać wyznaczony

kanał wzrostowy ogranicza zwyżkę w najbliższym czasie do okolic 3700 pkt.

Trzeba jednak zaznaczyć, że to nie opory są teraz ważne, ale wsparcia.

Najbliższym jest ostatnia luka hossy. Jej przełamanie może okazać się

niezłym sygnałem sprzedaży. Oczywiście definitywnym sygnałem słabości

rynku będzie wyjście wykresu indeksu z kanału dołem i zejście pod poziom

3150 pkt.

Kamil Jaros

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy