Wczoraj Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych wysłało skargi na Narododwy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej do Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Finansów.
- Wszelkie próby nawiązania dialogu z Funduszem spełzły na niczym - mówi Konrad Smok, specjalista do spraw interwencji i analiz SII. - Dlatego skierowaliśmy pisma z prośbą o interwencję do Ministerstwa Środowiska, jako sprawującego nadzór nad Funduszem, oraz Ministerstwa Finansów, ponieważ w grę wchodzą publiczne pieniądze - dodaje.
Chodzi o to, że przez działania Funduszu, właściciela 11,4 proc. akcji Stalexportu, spółka nie może wykorzystać 200 mln zł. To wpływy z emisji, którą w kwietniu objęła włoska firma Autostrade (ma teraz 21,7 proc.). Do czasu rejestracji emisji pieniądze spoczywają w depozycie, a obciążony m.in. ratami układowymi Stalexport bardzo ich potrzebuje. Zgodnie z lutowym raportem Ernst & Young, firma w III kwartale może utracić płynność finansową i nawet zbankrutować.
Fundusz zaskarżył uchwałę lutowego NWZA o emisji, ponieważ nie został dopuszczony do głosowania. Państwowa instytucja nie motywuje swoich działań. Rejestracja nowej emisji, a więc dopływ pieniędzy do Stalexportu, została wstrzymana do czasu rozstrzygnięcia sprawy o stwierdzenie ważności bądź nieważności uchwały.
Jutro sąd okręgowy odbędzie drugie posiedzenie w tej sprawie. Niewykluczone, że wyda wyrok, ale wtedy może się rozkręcić spirala odwołań - a na to Stalexport nie ma czasu.