Zamojski windykator, firma Kredyt Inkaso, zadebiutuje dzisiaj na warszawskim parkiecie. Tym samym na giełdzie będą notowane już trzy spółki z branży obrotu wierzytelnościami. Pozostałe to Best i Cash Flow.

Analitycy nie chcą wypowiadać się na temat tego, czy debiut Kredyt Inkaso powiedzie się, czy też nie. Jednak, jak zgodnie twierdzą, w przypadku każdego debiutanta istnieje kilka czynników, które wskazują na mniejsze bądź większe szanse na sukces debiutu. Są to: aktualna koniunktura na giełdzie (ostatnio trochę słabsza), wielkość redukcji zapisów (dla Kredyt Inkaso 99 procent) oraz - w mniejszym stopniu - także to, czy akcje były sprzedawane z dyskontem w stosunku do ceny akcji konkurencyjnych firm. - Duża redukcja świadczy o tym, że zainteresowanie inwestorów akcjami jest spore, co może się przełożyć na wzrost kursu podczas debiutu - twierdzi Ludomir Zalewski, analityk domu maklerskiego PKO BP.

Oferta pierwotna Kredyt Inkaso dotyczyła 1250 tys. akcji, których cena emisyjna została ustalona na maksymalnym poziomie 12 zł. Inwestorom indywidualnym zaoferowanych zostało tylko 375 tys. akcji, 875 tys. kupili inwestorzy instytucjonalni. Z giełdy spółka pozyskała 13,9 mln zł. Większość tych pieniędzy Kredyt Inkaso przeznaczy na zakup nowych pakietów wierzytelności.

W ub.r. przychody i zysk netto spółki wyniosły odpowiednio 5,6 mln zł i 2,3 mln zł. W tym roku ma to być już 9 mln zł i 3,3 mln zł. Wskaźnik ceny do zysku wynosi w przypadku debiutanta 19,8 dla zysku netto za ubiegły rok i 18,1 dla prognozowanego na ten rok.