Oczekiwane wielkie oferty spółek Skarbu Państwa nie przepłoszą z rynku ?maluchów?

Publikacja prospektu ZA Tarnów zbiegła się z odwołaniem ofert kilku spółek. Eksperci przekonują, że debiuty państwowych firm nie popsują koniunktury na rynku publicznych emisji. Wręcz przeciwnie

Aktualizacja: 27.02.2017 13:38 Publikacja: 29.05.2008 07:45

Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach, które opublikowały właśnie prospekt emisyjny, chcą zadebiutować na warszawskim parkiecie jeszcze w czerwcu. - To dla mnie, jako ministra Skarbu Państwa, bardzo radosny dzień - powiedział wczoraj Aleksander Grad. - Czteroletni program prywatyzacji przyjęty przez rząd w tej chwili się już materializuje - dodał.

Ostatnią kontrolowaną przez MSP spółką, która zadebiutowała na GPW, był Ruch. Miało to miejsce niemal 1,5 roku temu. Wartość jego oferty sięgnęła 248,8 mln zł. W październiku 2005 r. na GPW trafiały akcje Zakładów Azotowych Puławy (ich oferta była warta 297,81 mln zł). Zarówno w przypadku Ruchu, ZA Puławy, jak i ZA w Tarnowie-Mościcach mamy do czynienia nie ze sprzedażą akcji, a podwyższeniem kapitału.

Zadowoleni wszyscy,

oprócz innych debiutantów

- Tarnów jest świetnie przygotowany do prywatyzacji i debiutu na giełdzie - podkreślił Grad. Według niego, firma ma znakomity prospekt emisyjny, którego najważniejszą zaletą jest realny i dobrze przygotowany plan inwestycyjny oraz pomysł na zagospodarowanie pieniędzy, które spłyną z rynku. - Dotychczas trudno było mi to znaleźć w prospektach - powiedział szef MSP.

Tarnów ma wypuścić od 9,6 mln do 16 mln nowych akcji serii B. Chce pozyskać od inwestorów co najmniej 307,5 mln zł. Pieniądze te mają być w całości przeznaczone na inwestycje, których wartość do 2011 roku powinna sięgnąć prawie 700 mln zł.

Z przyszłego debiutu Tarnowa oraz zapowiedzi wprowadzania na nasz rynek kolejnych państwowych na razie firm cieszy się nie tylko minister. Ręce zacierają oczywiście inwestorzy. Powody do zadowolenia ma także Ludwik Sobolewski, prezes GPW, ponieważ dzięki takim ofertom kapitalizacja naszej giełdy może się istotnie zwiększyć.

Nie dla wszystkich są to jednak dobre wieści. Część potencjalnych debiutantów może obawiać się o powodzenie własnych ofert. Sygnałem, że tak się dzieje, jest to, że tylko w ostatnich dniach kilka firm zdecydowało się na odwołanie lub przełożenie oferty publicznej.

- Myślę, że nasz harmonogram i plany wprowadzania poszczególnych spółek na giełdę są powszechnie znane. Wiele razy o tym mówiłem, że sytuacja, jaka miała niedawno miejsce na giełdzie, i te przejściowe kłopoty nie mają najmniejszego wpływu na nasze plany. Z żelazną konsekwencją będziemy w kolejnych miesiącach i kwartałach wprowadzać nasze spółki na giełdę - odpowiedział Grad pytany o to, czy oferta Tarnowa i innych firm MSP nie "przepłoszy" prywatnych emitentów.

- Myślę, że musimy trzymać się naszych harmonogramów, natomiast jeśli wystąpiłaby taka sytuacja, że ze względu na plany wejścia innych spółek na giełdę byłoby, także ze strony prezesa Sobolewskiego, oczekiwanie, aby skorygować nasze zamierzenia, będziemy na to otwarci. Nie chcę natomiast sprawiać wrażenia, że będziemy z powodu innych debiutantów dokonywać jakichś większych zmian w harmonogramie - dodał.

Ludwik Sobolewski, prezes GPW, przyznał, że rzeczywiście są przypadki przekładania ofert publicznych mniejszych spółek. Według niego, wynika to po prostu z faktu, że na rynku teraz dominuje apetyt inwestycyjny na większe firmy. - To ma oczywiście swoje przyczyny, ale nie mają one związku z planami prywatyzacyjnymi - stwierdził szef GPW.

- Nie obserwuję takiego zjawiska, że zapowiedzi transakcji prywatyzacyjnych powodują, że inne spółki odkładają swoje oferty w czasie - powiedział Sobolewski. - Jestem przekonany, że transakcje prywatyzacyjne, a nawet już zapowiedzi ich przeprowadzenia, poprawiają klimat inwestycyjny - dodał.

Ostrożni emitenci

Jak sytuację oceniają firmy, które chciały pozyskać pieniądze od inwestorów mniej więcej w tym samym czasie, co ZA Tarnów?

- Potencjalni inwestorzy uznali profil i wycenę firmy (przedział wynosił 4-7 zł - przyp. red.) za atrakcyjne i byli zainteresowani zakupem akcji - zapewnił Andrzej Kwiecień, prezes i główny udziałowiec Vimeksu, który chciał w tym tygodniu sprzedać 3,85 mln nowych akcji. - Jednak jako największe ryzyko postrzegali obecną sytuację na GPW, zwłaszcza jeśli chodzi o debiuty. Poczekamy więc na poprawę koniunktury. W rozmowach podczas road show nie pojawił się temat Tarnowa - zastrzegł.

- Nasi akcjonariusze finansowi, którzy zamierzali zbyć część akcji w IPO, nie chcieli robić tego zbyt tanio - tłumaczył Ignacy Miedziński, prezes BPSC. Tymczasem podczas budowania księgi popytu okazało się, że fundusze chcą niskiej ceny emisyjnej. Dlatego sprzedający wycofali się ze zbycia akcji i oferta znacznie się skurczyła, przez co okazała się nieatrakcyjna dla inwestorów instytucjonalnych.

Sukcesami z zakończonych zapisów nie do końca mogą się pochwalić Grupa Kościuszko i Pozbud T&R, które właśnie zakończyły sprzedaż nowych akcji. W przypadku pierwszej z nich inwestorzy objęli około 55 proc. oferowanych papierów. To oznacza, że zamiast planowanych 20,8 mln zł, restauracyjna spółka pozyskała około 11,4 mln zł. Walory sprzedawano po cenie z górnej granicy widełek, czyli 6,5 zł. Na giełdzie firma ma zadebiutować 10 czerwca.

- Udało nam się sprzedać ponad 80 proc. oferowanych akcji, co uważamy za sukces w obecnej sytuacji, kiedy małe i średnie spółki przekładają lub wycofują się z przeprowadzania ofert. Chociaż nie sprzedaliśmy wszystkich akcji, a cena była ustalona na dolnym poziomie, to podtrzymujemy nasze prognozy na lata 2008 i 2009 - dodał Bogdan Kasprzyk, wiceprezes Pozbudu. Poznańska spółka oferowała 7 mln akcji nowej emisji po cenie 2,40 zł. Przedział cenowy wynosił zaś 2,40- 3,20 zł. Pozbud pozyskał około 13,5 mln zł brutto wobec oczekiwanych 22,4 mln zł.

Obecna sytuacja na rynku pierwotnym nie sprzyja też w pozyskiwaniu kapitału spółkom już notowanym na GPW. Fiaskiem zakończyły się zapisy podstawowe na 30,8 mln walorów Energoaparatury. Papiery sprzedawano po 1,95 zł, podczas gdy na rynek wycenił je wczoraj na 1,35 zł. Na razie inwestorzy zapisali się zaledwie na 0,23 mln akcji. I choć do piątku trwają jeszcze zapisy na walory nieobjęte, to sukces oferty stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania.

- Sytuacja na GPW jest trudna, ale z konkretnymi decyzjami poczekamy do zakończenia oferty - powiedział Tomasz Michalik, prezes Energoaparatury. Przyznał, że spółka ma "plan awaryjny". - Możemy sięgnąć po kredyt bankowy lub sprzedać część nieruchomości - wyliczył Michalik.

Kolejni debiutanci

nie obawiają się Tarnowa

- Dobre nastroje towarzyszą na razie kolejnym śmiałkom szturmującym GPW. - Nie obawiam się, że oferta Tarnowa odciągnie od nas inwestorów, bo duże i małe oferty mają ze sobą niewiele wspólnego. Poza tym niedługo powinniśmy poinformować o nowych przedsięwzięciach, które z pewnością zwiększą atrakcyjność naszej oferty - zapewnił Daniel Kowalski, prezes Hefalu Serwis, który przełożył już raz emisję i obniżył widełki cenowe dla oferowanych walorów z poziomu 33- 45 zł do 28-45 zł.

W najbliższy poniedziałek ma ruszyć budowa księgi popytu na akcje produkującego mierniki elektryczne Sonela. Nie twierdzi on, że nie boi się oferty Tarnowa. Nie zamierza jednak zwlekać z emisją. - Nie przekładamy naszej oferty - podkreślił Krzysztof Wieczorkowski, prezes Sonela.

Również dystrybutor wyrobów tytoniowych Lima nie zamierza "przeczekać" emisji chemicznej firmy. W przyszłym tygodniu zostanie opublikowany prospekt Limy, a oferta ma zostać przeprowadzona w czerwcu. Azoty Tarnów już tylko kilka kroków od parkietu

Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach zgodnie z opublikowanym wczoraj prospektem emisyjnym planują sprzedać do 16 mln akcji.

Najpóźniej 4 czerwca ujawnione mają być widełki cenowe

(ponieważ firma chce ściągnąć z rynku co najmniej 307,5 mln zł,minimalna cena ak Inwestorzy indywidualni (dla których przeznaczono 25 proc. emisji) będą mogli zapisywać się na akcje spółki od 5 do 11 czerwca, instytucjonalni-między 12 a 16 czerwca. Przydział papierów nastąpi do 18 czerwca.Jak powiedział wczoraj szef MSP Aleksander Grad, w transzy instytucjonalnej preferowani będą inwestorzy finansowi.Podmioty z branży powinny się nastawić raczej na udział w kolejnym etapie prywatyzowania spółki.Tarnów opublikował też tegoroczną prognozę finansową.Przychody spółki powinny wzrosnąć z 1,29 mld zł w 2007 r. do prawie 1,33 mld zł.Minimalnie zmniejszy się natomiast zysk operacyjny: w zeszłym roku wyniósł 84,06 mln zł, w tym ma to być niespełna 83,85 mln zł. Wzrośnie za to, i to w znacznym stopniu, zysk netto: z 63,5 mln zł w 2007 r. do prawie 73,9 mln zł w bieżącym. Jak wyjaśnił Witold Golemo, członek zarządu ds. ekonomiczno-finansowych Tarnowa, spółka będzie wykorzystywać pieniądze pozyskane z giełdy stopniowo. Do czasu ich wydania będą lokowane (firma ma już kilkanaście atrakcyjnych propozycji) i stąd przychody finansowe, które poprawią wynik roczny.

Opinie

Michał Marczak

analityk DI BRE

Napływ gotówki zmieni klimat

Popyt inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych na oferty na rynku pierwotnym pozostaje selektywny. Takie nastawienie determinuje utrzymujący się od dłuższego czasu brak napływu gotówki. Dodatkowo w jednym czasie kilku emitentów prywatnych próbuje sprzedać swoje akcje. To nie ułatwia im życia. Jednocześnie przeszkodą dla debiutantów są plany Ministerstwa Skarbu Państwa, które zamierza w najbliższym czasie przeprowadzić całą serię debiutów dużych państwowych przedsiębiorstw.

Sądzę, że klimat inwestycyjny poprawi się dopiero wraz z uspokojeniem sytuacji na globalnych rynkach. Do oczekiwanego przełomu niezbędny jest też ponowny trwały dopływ pieniędzy klientów do towarzystw funduszy inwestycyjnych oraz passa kilku zyskownych debiutów dla inwestorów indywidualnych. W przeciwnym razie prawdopodobnie utrzyma się sytuacja, w której część firm porzuca giełdowe plany, a inne muszą zdecydowanie obniżyć swoje oczekiwania finansowe.

Paweł Homiński

zarządzający Noble Funds TFI

Oferta Azotów to wymówka

Prywatne spółki przekładają debiuty z dwóch powodów. Po pierwsze, ich oczekiwania co do ceny emisyjnej mają nikłe szanse spotkać się dziś z pozytywną reakcją inwestorów. Po drugie, w atmosferze niepewności na giełdzie trudno im będzie zdobyć zaufanie inwestorów instytucjonalnych, którzy sparzyli się na debiutantach w 2007 r. Wiele firm w kilka miesięcy po debiucie potrafiło znacznie obniżyć prognozy wyników. Oferty spółek państwowych, np. teraz Zakładów Azotowych, mają niewielki wpływ na decyzje mniejszych firm. Oferta Azotów to swego rodzaju wymówka, pretekst dla słabszych emitentów. Przecież oferty rzędu 300 mln zł i 20 mln zł to zupełnie różne rynki. Wystarczy też przypomnieć sobie niedawne debiuty NWR i Polsatu - duże oferty przeprowadzono jednocześnie, a chętnych nie zabrakło.

Tomasz Korab

wiceprezes Opera TFI

Ceny ustalano na szczycie hossy

Debiuty są przesuwane zarówno dlatego, że emitenci obawiają się, iż spółki Skarbu Państwa zabiorą im potencjalnych nabywców akcji, jak i ze względu na zbyt wygórowane oczekiwania co do ceny emisyjnej. Tak naprawdę to obie przyczyny sprowadzają się do ceny. Warto też pamiętać o charakteryzującej dziś inwestorów awersji do ryzyka i niechęci płacenia dużo za akcje niesprawdzonych, czyli niepewnych, spółek.

Prospekty emisyjne szykowane były mniej więcej rok temu. To oznacza, że ceny ustalane były na szczycie hossy. Niewykluczone, że potencjalni debiutanci to naprawdę interesujące spółki. Jednak póki nie zweryfikują swoich oczekiwań cenowych i póki na warszawskim parkiecie będziemy mieć do czynienia ze stagnacją, słuszne mogą być obawy dotyczące trudności ze znalezieniem chętnych na ich papiery. Podejrzewam jednak, że już niebawem emitenci wrócą na rynek I

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego