Czołówka listy średnich spółek, których kapitalizacja wzrosła najbardziej w trakcie bessy, może być na pierwszy rzut oka pewnym zaskoczeniem. Zwycięzcą w tej kategorii okazała się bowiem Alchemia, której wartość rynkowa powiększyła się o 106,9 proc. Dlaczego jest to zaskoczenie? Z tego względu, że grupa hutnicza jest kontrolowana przez Romana Karkosika. Nie jest tymczasem tajemnicą, że to właśnie nazwisko tego znanego inwestora energetyzuje kapitał spekulacyjny. Podczas gdy w czasie hossy kursy spółek kontrolowanych przez biznesmena rosły jak na drożdżach, to od czasu załamania dobrej koniunktury popadły w niełaskę z powodu wycofywania się gorącego kapitału spekulacyjnego.
Spadek kursu, wzrost kapitalizacji
Jak to zatem możliwe, że podczas gdy np. kapitalizacja innej kontrolowanej przez R. Karkosika hutniczej spółki - Impexmetalu - stopniała od początku bessy o ponad 80 proc., wartość rynkowa Alchemii wzrosła? Może to być tym bardziej zaskakujące, kiedy przyjrzymy się notowaniom firmy. Kurs Alchemii poddał się ogólnej wyprzedaży i spadł o blisko połowę. Wytłumaczeniem jest emisja akcji, jaką firma przeprowadziła jesienią ub.r. W jej rezultacie łączna liczba walorów hutniczej grupy zwiększyła się czterokrotnie.
Do naszkicowania pełnego obrazu sytuacji trzeba dodać, że była to emisja z prawem poboru, które zostało odłączone od "starych" akcji jeszcze w lutym 2007 r. Jest to o tyle istotne, że zawsze odłączenie prawa poboru powoduje automatyczny spadek wartości starych walorów, a tym samym spadek kapitalizacji (w stopniu wynikającym z proporcji prawa poboru). Na powrót kapitalizacji do początkowego poziomu trzeba poczekać do momentu, gdy zostanie przeprowadzona emisja, do której uprawniają prawa poboru, a nowe papiery znajdą się w obrocie (zostaną zasymilowane). Alchemia jest modelowym tego przykładem. W dniu odłączenia prawa poboru kapitalizacja skurczyła się o 2 mld zł, do 809 mln zł. 9 miesięcy później, po wejściu do obrotu akcji nowej emisji, wartość rynkowa spółki z dnia na dzień skoczyła prawie o 2 mld zł, do blisko 2,7 mld zł.
Cukier, czyli inwestycyjny hit