W pierwszych trzech kwartałach 2010 r. grupa PZU wypracowała 1,87 mld zł zysku. Z deklaracji zarządu wynika, że zarobek za cały rok nie będzie w znaczący sposób odbiegał od  wyniku wypracowanego do  końca września. To oznacza, że do akcjonariuszy może trafić nawet 0,84 mld zł (9,72 zł na akcję), z czego 0,38 mld zł do Skarbu Państwa (ma 45,19 proc. papierów).

Przypomnijmy, że w listopadzie 2010 r. prezes PZU sygnalizował, że dywidenda będzie bliżej górnej granicy wspomnianych widełek, jeśli spółka nie przeprowadzi akwizycji. Wszystko wskazuje więc na to, że PZU nie przejmie w 2011 r. żadnego ubezpieczyciela. Tymczasem w strategii na lata 2009–2011 ma zapisane, że powinna pozyskiwać z biznesu poza Polską 15 proc. składki.

PZU obserwował pod kątem akwizycji Europę Wschodnią. W 2009 r. wynajął nawet firmę lobbingową, która miała pomóc przekonać władze USA, by wydzieliły i sprzedały środkowoeuropejską część Alico (właściciela Amplico Life). W końcu w 2010 r. Alico trafiło w ręce grupy MetLife.

Dywidenda z PZU za 2009 r. wyniosła aż 13,69 mld zł (158,54 zł na akcję). W listopadzie 2009 r. spółka wypłaciła z kapitałów rezerwowych 12,75 mld zł zaliczkowej dywidendy Skarbowi Państwa, holenderskiemu Eureko i posiadaczom akcji pracowniczych. Był to element ugody między MSP a Eureko kończącej 10-letni spór o Powszechny Zakład Ubezpieczeń. Pozostałe 0,94 mld zł (10,91 zł na akcję) spółka wypłaciła w sierpniu 2010 r., już po majowym debiucie na warszawskiej GPW.