Konflikt zbrojny, który trwa w Libii, sprawił, że przez pewien czas cena ropy mocno zwyżkowała. A w ślad za nią poszły ceny węgla kamiennego. W dniu naszego forum tygodniowe ceny spotowe paliwa energetycznego w portach europejskich Amsterdam – Rotterdam – Antwerpia sięgały 129 dol. za tonę, a koksowy, baza do produkcji stali, kosztuje już ok. 330 dol. Natomiast trzęsienie ziemi w Japonii, które doprowadziło do awarii siłowni jądrowej Fukushima, sprawiło, że świat ostrożniej patrzy na atom, choć eksperci z tej branży uspokajają, że nie należy przesadzać. Ale nawet szef Parlamentu
Europejskiego prof. Jerzy Buzek przyznał, że po tym, co stało się w Japonii, będzie potrzebne nowe spojrzenie na paliwa kopalne.
[srodtytul]To tylko chwilowy trend?[/srodtytul]
– W dłuższym horyzoncie czasowym nie widzę żadnego związku między konfliktem w Libii a klimatem dla rynku węgla. Nie będzie też moim zdaniem związku między katastrofą w Japonii a sytuacją górnictwa węglowego – mówił prof. Marian Turek, pełnomocnik ds. górnictwa w Głównym Instytucie Górnictwa.
– Spółki energetyczne deklarują, że częściej będą używać gazu, m.in. z powodów opłat za limity emisji CO2. Ale analizy pokazują, że przez 20–30 lat nic się nie zmieni. Nie da się czerpać większości energii z atomu i gazu. Cena węgla energetycznego na rynkach zwyżkuje, wykorzystajmy to – mówił Artur Trzeciakowski, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego. – Nie do końca zgadzam się z tym, że sytuacja w Japonii nie będzie miała większego wpływu na górnictwo węglowe. Zamiast pokazywać, że my mamy paliwo alternatywne, to u nas się mówi o węglu i branży w kontekście 10 proc. podwyżek, sporów zbiorowych etc. – dodał. Wskazał też, że spółki surowcowe po tym, co dzieje się na świecie, przeżywają rozkwit. Jego zdaniem jednym z przykładów może być m. in. rosnąca cena akcji Lubelskiego Węgla Bogdanka.