– To koniec żartów, nie będziemy dłużej się bawić w kotka i myszkę. Porozumienie jest możliwe, ale dajemy dwa tygodnie na podpisanie wszystkich uzgodnień – mówi Roman Brudziński, wiceszef Solidarności w JSW.
Co na to spółka? Rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer deklaruje, że zarząd jest cały czas otwarty na dialog. Rzecz w tym, że związkowców rozmowy z zarządem spółki już nie interesują. Chcą negocjacji z udziałem wojewody śląskiego, prezydium Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego i przedstawicieli resortów skarbu i gospodarki.
– Nie chcemy już parafować kolejnych porozumień i czekać na podpisanie jednego, końcowego, tylko po prostu podpisywać po kolei wynegocjowane dokumenty. Chodzi o to, aby brak kompromisu w którymś z obszarów nie blokował wszystkich porozumień – wyjaśnia Brudziński.
Tydzień temu związkowcy parafowali porozumienie dotyczące 10-letnich gwarancji zatrudnienia (zaznaczają, że to nie oznacza jeszcze jego podpisania). Do uzgodnienia pozostały zmiany w statucie, gwarancje utrzymania kontroli nad spółką przez Skarb Państwa oraz prawo do powoływania członków nadzoru oraz członka zarządu z wyboru załogi. W tych sprawach porozumienie jest blisko, ale trzeba jeszcze ustalić zasady przydziału akcji pracowniczych i ich podziału. Ostatnią kwestią jest postulat 10-procentowego wzrostu płac w JSW.
W resorcie gospodarki nie uzyskaliśmy informacji o rozmowach. Nieoficjalnie wspomina się, że zgoda na debiut JSW, którą wydał w czwartek wicepremier Waldemar Pawlak, jest zgodą warunkową, a akcje spółki nie wejdą do obrotu, jeżeli rząd nie porozumie się z załogą.