Przez ten czas obroty nowymi instrumentami wyemitowanymi przez firmę Lyxor Asset Management wyniosły ponad 208 tys. zł w wypadku ETFDAX oraz 347 tys. zł dla ETFSP500. Zainteresowanie starszym o osiem miesięcy funduszem na WIG20 było kilkakrotnie wyższe – od 31 maja do 10 czerwca obroty wyniosły 940 tys. zł.
Oprócz rynkowych przesłanek nastrajających inwestorów sceptycznie do ekspozycji na dwa indeksy zagraniczne przyczyny tej dysproporcji mogą być również innej natury. – Polski inwestor indywidualny nie jest raczej skłonny do gry na różnicę kursów. Z tego powodu większe zainteresowanie ETF na WIG20 będzie się jeszcze długo utrzymywać – tłumaczy Marek Przybylski, prezes Aviva Investors, i podkreśla, że istotnym czynnikiem mogącym zahamować rozwój funduszy indeksowych na naszym rynku jest brak odpowiedniej edukacji inwestorów. – W Polsce nie ma wielu inwestorów indywidualnych, którzy potrafiliby samodzielnie, tanio stworzyć sobie własny portfel inwestycyjny, w którym ETF byłyby jednym ze składników.
Inną opinię na ten temat ma dr Tomasz Miziołek, ekspert rynku funduszy inwestycyjnych, adiunkt w Katedrze Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych Uniwersytetu Łódzkiego. – ETF są bardzo prostymi instrumentami, jak najbardziej godnymi polecenia dla początkujących inwestorów. Jego zdaniem problem leży gdzie indziej. – Wzrost zainteresowania ETF jest w istotnej mierze kwestią promocji, a nie dojrzałości inwestorskiej – uważa.
Wygląda na to, że na razie klienci świadomie rezygnują z niższych opłat za zarządzanie na rzecz edukacji, którą otrzymują w wypadku produktów z oferty TFI, oraz poczucia bezpieczeństwa wynikającego z zawarcia transakcji np. w banku.
Jak długo jednak pozostaną obojętni na liczby? Od 30 listopada 2010 do 31 maja 2011 WIG20 wzrósł o 11,18 proc. W tym czasie tylko trzy spośród wszystkich funduszy akcji polskich oferowanych przez TFI odnotowały stopy zwrotu na wyższym poziomie.