WIG – indeks szerokiego rynku – wzrósł w 2010 r. o 18,8 proc. Jeszcze bardziej, bo aż o 29 proc., zwiększyła się kapitalizacja krajowych spółek (na koniec grudnia wyniosła 542,6 mld zł).
Na głównym rynku zadebiutowało 34 nowych spółek (najlepszy wynik od dwóch lat), a liczba emitentów sięgnęła 400. Wyraźnie zwiększyła się także aktywność inwestorów – wartość obrotów sesyjnych wzrosła o 18 proc., do 413,7 mld zł. Średnie obroty na sesję sięgnęły 1,63 mld zł wobec 1,4 mld zł w 2009 r.
[srodtytul]Akcjonariat obywatelski[/srodtytul]
Dla analityków 2010 r. był potwierdzeniem, że po załamaniu koniunktury po upadku banku Lehman Brothers rynek znów nabiera tempa i inwestorzy odzyskują utracone pieniądze. W bezpośredni sposób z ożywienia korzysta branża maklerska – klienci składają coraz więcej zleceń, przybywa spółek chętnych na giełdowy debiut, a dodatkowo notowane już firmy częściej decydują się na emisje akcji.
Branża brokerska żyła w ubiegłym roku przede wszystkim megaofertami prywatyzacyjnymi spółek Skarbu Państwa. Sprzedaż akcji PZU, Tauronu Polskiej Energii i Giełdy Papierów Wartościowych przyciągała 200 – 300 tys. osób. W skali całego roku domy maklerskie otworzyły rekordową liczbę 345 tys. rachunków. Ministerstwo Skarbu zdecydowało się bowiem ograniczyć maksymalny zapis, jaki może złożyć pojedynczy inwestor, do kilku tysięcy złotych. W efekcie ci bardziej majętni nakłaniali do zostania klientami biura rodzinę i znajomych, aby zwiększyć łączny zapis. W przypadku GPW i PZU zarobek pojawił się od razu na pierwszej sesji, inwestorzy kupujący akcje Tauronu musieli poczekać na wyższy kurs kilka miesięcy.