Straty z najsłabszych akcji to ponad 40 proc. od kwietnia

O tyle właśnie spadły kursy trzech spółek z WIG20: Getinu, GTC i PBG. Niemal połowa tych strat to efekt ostatnich dni. Przed przeceną nie ustrzegła się żadna z dużych firm

Aktualizacja: 26.02.2017 17:36 Publikacja: 10.08.2011 03:13

Straty z najsłabszych akcji to ponad 40 proc. od kwietnia

Foto: GG Parkiet

Kursami akcji na warszawskiej giełdzie ciągle targają skrajne emocje. Dobrze zapowiadające się próby odreagowania na początku wczorajszych notowań zostały w błyskawicznym tempie przekreślone. W najgorszym momencie notowań WIG20 był poniżej 2300 pkt, czyli kolejnego „okrągłego" poziomu sforsowanego w ostatnich dniach. Indeks dużych spółek jest ponad 20 proc. poniżej kwietniowego maksimum, co według popularnej definicji oznacza bessę.

Nierównomierne spadki

Jednocześnie ten spadek w różnym stopniu przekłada się na straty z poszczególnych akcji. Rozpiętość strat wśród walorów z WIG20 (czyli różnica między największym i najmniejszym spadkiem) przekracza 16 pkt proc., licząc od początku sierpnia.

Załamanie na rynkach najbardziej we znaki dało się dotychczas posiadaczom akcji Getinu Holding. Trend spadkowy, który startował w kwietniu z poziomu powyżej 15 zł, sprowadził już notowania do 8,5 zł. Akcjonariusze finansowej grupy są jednak w o tyle komfortowej sytuacji, że do dna poprzedniej bessy jest tu ciągle bardzo daleko (zostało ustanowione na poziomie 2,58 zł w lutym 2009 roku).

Porównywalne są straty posiadaczy walorów GTC. Notowania dewelopera osuwały się już znacznie wcześniej, zanim doszło do ostatnich najbardziej dramatycznych wydarzeń. Wyraźny trend spadkowy rozpoczął się jeszcze w styczniu i do końca lipca akcje GTC potaniały o jedną trzecią. Ostatnie dni przyniosły gwałtowne przyspieszenie tej negatywnej tendencji. W efekcie kurs wielkimi krokami zbliżył się do dna poprzedniej bessy z listopada 2008 roku (10,85 zł).

Pierwszą trójkę najdotkliwiej przecenionych w trakcie ostatniej fali wyprzedaży spółek z WIG20 zamyka PBG. Podobnie jak w przypadku GTC inwestorzy mają tu do czynienia nie tyle z nagłym załamaniem się tendencji zwyżkowej, ile kontynuacją i przyspieszeniem negatywnego trendu, który pojawił się znacznie wcześniej.

Przypadek PBG jest o tyle szczególny, że jeszcze przed sierpniową paniką kurs budowlanego potentata znalazł się poniżej dna bessy z przełomu lat 2008/2009. Teraz w szybkim tempie zbliża się do poziomu 100 zł, który poprzednio notowany był w styczniu 2006 roku.

O tym, że w przypadku czołówki najmocniej przecenionych akcji mamy do czynienia z kontynuacją i nasileniem wcześniejszych niepokojących objawów, świadczy fakt, że lista outsiderów pozostaje bez zmian, jeśli pod uwagę weźmiemy zmiany kursów nie od początku sierpnia (a więc najbardziej dramatyczne dla inwestorów dni), ale od kwietnia, kiedy?WIG20 ustanawiał szczyt hossy. Jedyna różnica jest taka, że w takim horyzoncie czasowym skala spadków w przypadku wymienionych wcześniej spółek przekracza już nie 20, ale 40 proc.

Firmy paliwowe mocno w dół

Ostatnia fala paniki wyraźnie pogrążyła również ceny akcji koncernów naftowych. Notowania Orlenu znalazły się najniżej od ponad roku, a kurs Lotosu – który jeszcze do kwietnia był w silnym trendzie wzrostowym – powrócił do poziomów z grudnia ub.r. Nie ma się temu co dziwić, gdyż cena ropy naftowej (która w pewnym stopniu wpływa na wyniki finansowe koncernów, m.in. na wycenę wartości ich zapasów) jest najniżej od jesieni ub.r.

Cała nadzieja w KGHM

Pewnym zaskoczeniem jest to, że wśród liderów zniżki nie ma KGHM. Mogłoby się wydawać, że w dobie obaw o światowy wzrost gospodarczy kurs miedziowego koncernu powinien – zgodnie z tym, co działo się w przeszłości – poddać się silnej presji. Tymczasem kurs papierów Polskiej Miedzi cechuje się w ostatnich dniach bardziej wysoką zmiennością niż jednoznacznym ruchem w dół. Wczoraj kurs nawet nieco urósł (o 0,9 proc.), ale dystans między najniższym i najwyższym poziomem notowań spółki wyniósł ponad 11 proc., podobnie było w poniedziałek. W skali trzech ostatnich dni paniki na rynkach akcje KGHM paradoksalnie prawie wcale nie potaniały.

Można to tłumaczyć tym, że ceny miedzi na światowych rynkach, mimo ostatniej zniżki, są ciągle jeszcze w trendzie bocznym. Dopiero ewentualne wybicie w dół z tej stabilizacji pociągnęłoby za sobą załamanie notowań KGHM.

Kwestia ta jest o tyle istotna, że koncern ma największy, niemal 15-proc. udział w WIG20. Pozostawanie cen miedzi w trendzie bocznym to zarówno nadzieja (na to, że KGHM nie będzie przysłowiową kulą u nogi dla WIG20), jak i zagrożenie (bo w razie wybicia w dół pojawiłby się kolejny czynnik dołujący indeks dużych firm). Wśród największych przedsiębiorstw przed przeceną najdzielniej bronią się firmy o typowo defensywnym charakterze, których działalność jest stosunkowo mało wrażliwa na koniunkturę gospodarczą. W tym gronie jest Telekomunikacja Polska, której notowania nie pogłębiły nawet tegorocznego minimum, PGNiG i czeski koncern energetyczny CEZ.

Banki w miarę odporne

Pośrodku rynkowej stawki plasują się banki. Ostatnia fala przeceny najmniej dramatyczny przebieg przybrała w przypadku Pekao. Po części jest to jednak konsekwencja tego, że wcześniej kurs banku przez długi czas (od jesieni 2009 r.) nie chciał rosnąć.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy