Od początku sierpnia do piątku główne indeksy giełdowe spadły po kilkanaście procent – najmocniej obniżył się indeks średniej wielkości spółek mWIG40, bo o prawie 19 proc. Z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia już dawno. To skłoniło OFE do zakupów nowych akcji. Możliwe, że wydały na ten cel rekordową kwotę.
Ze wstępnych szacunków wynika, że kupiły akcje za 3 mld zł, ale nie jest wykluczone, że było to nawet 5 mld zł. Dokładne obliczenia są utrudnione. Zwłaszcza przy tak dużej zmienności na rynku akcji, z którą mamy do czynienia od początku sierpnia. Poza tym raz w miesiącu publikowane są dane dotyczące zawartości portfeli inwestycyjnych. Te dotyczące sierpnia będą znane w pierwszych dniach września.
OFE nie były stabilizatorami
– Skala spadków jest bardzo duża. Takie sytuacje nie zdarzają się często i stąd OFE mogły wykorzystać sytuację. Trudno jednak oczekiwać, że dokonają zakupów w samym dołku. Gdyby nie OFE, skala spadków byłaby zapewne jeszcze większa, ale nie można mówić o tym, że zadziałały jak stabilizatory na giełdzie. Nasza giełda zachowywała się dokładnie tak samo jak światowe – mówi jeden z zarządzających OFE.
Dużo akcji w czasie bessy
Największych zakupów dokonały zwłaszcza te fundusze, które miały w portfelu mniej akcji niż konkurenci. Na koniec lipca najniższy udział akcji w portfelu miały Generali, Axa, PKO BP Bankowy i ING. Było to odpowiednio 32,5, 33, 34,3 i 34,6 proc. Po drugiej stronie znalazł się Pocztylion z ponad 40-proc. udziałem akcji. Sporo tych papierów miały też fundusze: Polsat (37,5 proc.) i Aviva (37,3 proc.). Przeciętnie OFE miały po nieco ponad 35 proc. akcji. Dla porównania, ustawowy limit inwestycji OFE w akcje wynosi od maja 42,5 proc.
Dość krytycznie o decyzjach zarządzających dotyczących dużych zakupów wypowiada się Tomasz Publicewicz z firmy Analizy Online, która monitoruje rynek funduszy emerytalnych i inwestycyjnych.