Sierpniowy spadek aktywów o 7,3 mld zł nie skłonił TFI do rewizji strategii inwestycyjnych. Towarzystwa przekonują, że podejście stosowane podczas dwuletniej hossy będzie się sprawdzało również w przyszłości, mimo okresowych zawirowań na rynkach.
Główne kryterium: płynność
Marek Buczak, dyrektor ds. rynków zagranicznych w Quercus TFI, przyznaje, że w pierwszej połowie sierpnia zarządzanie aktywami sprowadzało się dla wielu TFI do zarządzania płynnością. – Żeby poradzić sobie z falą umorzeń jednostek, towarzystwa musiały wyprzedawać akcje bez względu na cenę. Problemy płynnościowe funduszy nakręciły spiralę spadków na giełdzie– mówi.
Być może dlatego zadowoleni ze swojej strategii są zarządzający funduszami akcji w PKO TFI, dla których nadrzędnym kryterium inwestycyjnym jest płynność portfeli. Tego typu podejście oznacza znaczną dywersyfikację inwestycji oraz umiarkowane zaangażowanie w pojedyncze spółki.
W poszukiwaniu płynności TFI o dużych aktywach wychodzą za granicę. Polski rynek jest zbyt płytki, żeby zagwarantować odpowiednio szybkie wyjście z dużych pozycji, o czym boleśnie przekonało się jeszcze wiosną tego roku BZ WBK TFI, kiedy spółki, w których towarzystwo miało udziały przekraczające niekiedy 20 proc., zaczęły mocno tracić.