Pekin idzie na ratunek Rzymowi?

Na giełdach zazieleniło się z powodu możliwych zakupów włoskich obligacji przez Chińczyków. Analitycy wątpią jednak w skuteczność takiej inicjatywy

Aktualizacja: 23.02.2017 13:44 Publikacja: 14.09.2011 06:25

Premier Chin Wen Jiabao zrobił z walki z inflacją priorytet rządowy. Usiłuje również unowocześnić Ch

Premier Chin Wen Jiabao zrobił z walki z inflacją priorytet rządowy. Usiłuje również unowocześnić Chiny, opierając wzrost gospodarczy w większym stopniu na popycie wewnętrznym. Fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Europejskie indeksy zaczynały wtorkową sesję od zwyżek w oczekiwaniu, że Chiny zaczną masowo wykupywać włoskie obligacje. Taką nadzieję rynkom dało włoskie Ministerstwo Finansów. Ogłosiło ono przed  otwarciem giełd, że szef tego resortu Giulio Tremonti spotkał się z Lou Jiweiem, szefem China Investment Corp., państwowego funduszu inwestującego na całym świecie pieniądze z chińskich rezerw walutowych (dysponującego około 300 mld USD). Tremonti poprosił Chińczyków, by kupowali duże ilości włoskich obligacji.

Radość na giełdach jednak nie trwała długo, bo wyniki aukcji długu Włoch okazały się nie najlepsze. Rządowi udało się sprzedać obligacje pięcioletnie warte 3,9 mld euro. Popyt na nie był mniejszy niż na poprzedniej aukcji. Rentowność sięgnęła 5,6 proc., podczas gdy w sierpniu sprzedano papiery z rentownością 4,93 proc. Po aukcji europejskie indeksy spadały. Sytuacja była bardzo nerwowa, a giełdy wyszły później na plus, rosnąc nawet ponad 2 proc.

Złudne nadzieje

Nie wiadomo, czy China Investment Corp. brała udział w tej aukcji. Chińczycy nie skomentowali bowiem oficjalnie prośby Tremontiego. Wypowiedzi niektórych decydentów są jednak interpretowane jako sygnał o gotowości Chin do pomocy strefie euro.

– Będziemy wspierać wysiłki Europejczyków zmierzające do zapewnienia stabilności strefie euro. Społeczność międzynarodowa powinna zapewnić Włochom oraz innym krajom mającym problemy z zadłużeniem czas i tolerancję, jeśli mają one motywację do reform – twierdzi Wu Xiaoling, chiński parlamentarzysta i zarazem były wiceprezes Ludowego Banku Chin.

Chińskie władze już wielokrotnie mówiły, że zależy im na stabilności strefy euro. Około jednej czwartej ich rezerw walutowych (wartych 3,2 bln USD) to przecież aktywa denominowane w unijnej walucie, a euroland jest ważnym rynkiem eksportowym. – Chiny mają długoterminowy interes, by dywersyfikując rezerwy, zwiększać zaangażowanie w aktywa denominowane w euro – uważa Eric Wand, strateg z Lloydsa. Czy jednak sprawi to, że Pekin bardziej się zainteresuje włoskim długiem?

Przez ostatni rok chińscy przywódcy wielokrotnie obiecywali, że będą kupować greckie, portugalskie i hiszpańskie obligacje. Brakuje danych wskazujących na wielkość chińskich inwestycji w ten dług, nie da się jednak zaprzeczyć, że nie doprowadziły one do żadnej znaczącej obniżki rentowności owych papierów. Gdy w grudniu 2010 r. premier ChRL?Wen Jiabao zapowiadał masowe zakupy greckiego długu, rentowność obligacji dziesięcioletnich emitowanych przez Grecję wynosiła około 12 proc. Wczoraj sięgała 24, 6 proc.

– Słyszeliśmy już wielokrotnie zapowiedzi kupowania przez Chiny hiszpańskich i portugalskich obligacji. Skończyło się na tym, że papiery te musi nabywać Europejski Bank Centralny – wskazuje Gary Jenikins, strateg z Evolution Securities.

– Włochy to największy rynek długu w Europie Południowej i chińska interwencja dałaby tam o wiele mniejsze skutki, niż mogłaby wywrzeć w Grecji czy Portugalii. Poza tym dlaczego mamy oczekiwać, że Chiny będą kupowały papiery, których nie za bardzo chcą Niemcy czy Szwajcaria? – pyta Simon Derrick, główny strateg walutowy w BNY?Mellon.

– Chiny prawdopodobnie będą pomagały zwalczać kryzys w strefie euro, ale zakupy obligacji nie będą zbyt agresywne. Problemy strefy euro są tak wielkie, że Chiny same nie dałyby im rady – prognozuje Ju Wang, analityk z Barclays Capital.

Niepokój nie znika

Nadzieje na chińską pomoc nie powstrzymały niepokoju wokół długu państw strefy euro. Koszt CDS (instrumentów zabezpieczających przed bankructwem dłużnika) dla Włoch sięgnął po południu 507,5 punktu bazowego, o ponad  300 pkt bazowych więcej niż dwa miesiące temu. Koszt CDS dla Grecji przekroczył natomiast 4 tys. pkt bazowych, co może oznaczać, że jej bankructwo jest już przesądzone.

Niemiecka kanclerz Angela Merkel mimo to stara się uspokoić rynki. – Naszym priorytetem jest uniknięcie niekontrolowanego bankructwa Grecji, gdyż miałoby ono poważne konsekwencje dla całej strefy euro – przekonuje. Skrytykowała tym samym swego wicepremiera Philippa Roeslera, który dopuszcza plajtę Grecji. Opinię Roeslera podziela jednak większość niemieckiego społeczeństwa oraz coraz więcej polityków koalicji rządzącej Niemcami.

Sytuacja w Europie wzbudza również niepokój Waszyngtonu. W piątek przybędzie do  Wrocławia na spotkanie ministrów finansów państw strefy euro (Ecofin) amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner. Weźmie udział w rozmowach poświęconych powstrzymywaniu kryzysu zadłużeniowego.

[email protected]

Chiny walczą z inflacją, ale unikną twardego lądowania

Chiny, postrzegane jako możliwy wybawca Europy, zmagają się z własnymi problemami gospodarczymi. Indeks Shanghai Composite spadł od szczytu z połowy kwietnia o ponad 18 proc.

– Co prawda ryzyko twardego lądowania chińskiej gospodarki jest małe, ale inwestorów martwi możliwe przyspieszenie inflacji oraz wpływ kryzysu w strefie euro na światową gospodarkę. Nie ma również oznak, że polityka pieniężna zostanie rozluźniona. Akcje mogą więc dalej tanieć – prognozuje Wu Kan, zarządzający funduszem w Dazhong Insurance.

Zahamowanie inflacji i uniknięcie twardego lądowania (czyli kryzysu po przegrzaniu gospodarki) to główne akcenty polityki ekonomicznej rządu premiera Wena Jiabao. W lipcu inflacja osiągnęła 6,5 proc., czyli najwyższy poziom od trzech lat. W sierpniu przyhamowała jednak do 6,2 proc. Ludowy Bank Chin czterokrotnie podnosił w tym roku stopy procentowe i wielokrotnie nakazywał zwiększyć bankom rezerwy, by spowolnić inflację, ale wzrost cen znacząco nie osłabł.

Koniunktura w przemyśle wyraźnie się pogorszyła w ostatnich miesiącach. Liczony przez państwowe instytucje indeks PMI dla przemysłu wzrósł co prawda w sierpniu do 50,9 pkt, ale jeszcze w marcu wynosił 53,4 pkt. Natomiast wskaźnik HSBC PMI nieco się zwiększył (do 49,9 w sierpniu z 49,3 w lipcu), utrzymując się drugi miesiąc z rzędu poniżej neutralnego poziomu 50 pkt. Wynik poniżej tej granicy sygnalizuje pogorszenie warunków w chińskim sektorze przemysłowym. Wzrost produkcji przemysłowej wyniósł w sierpniu 13,5 proc. (licząc rok do roku) i był najmniejszy od trzech miesięcy. Analitycy nie widzą jednak powodu do nadmiernych obaw.

– Ostateczne sierpniowe dane PMI dla chińskiego sektora przemysłowego były nieco lepsze niż wstępne wyniki, a jednocześnie bliskie neutralnemu poziomowi. Zarówno w  obszarze produkcji przemysłowej, jak i zatrudnienia odnotowano wzrost wskaźnika powyżej  50 pkt, pierwszy raz od trzech miesięcy. Dane te potwierdzają naszą opinię, że Chiny doświadczą raczej osłabienia wzrostu w nadchodzących miesiącach niż twardego lądowania – wskazuje Hongbin Qu, główny ekonomista HSBC ds. Chin.

Do optymizmu skłaniają dane mówiące, że import do  Chin wzrósł w sierpniu o  30?proc. – sugeruje to bowiem ożywienie popytu wewnętrznego.

– To wskazuje, że gospodarka jest wciąż silna, a twarde lądowanie wygląda na bardzo odległy scenariusz. Chiny są coraz mniej zależne od popytu na ich dobra eksportowe, a bardziej opierają wzrost gospodarczy na inwestycjach i konsumpcji. Pogarszające się warunki na światowych rynkach eksportowych będą więc teraz miały na chińską gospodarkę mniejszy wpływ niż podczas poprzedniej fazy kryzysu – uważa Liu Li-gang, ekonomista z Australia & New Zealand Banking Group.

Mimo lekkiego spowolnienia wzrostu gospodarczego w tym roku i w następnym Chiny będą się prawdopodobnie rozwijać trzy razy szybciej od USA i pogrążonej w głębokim kryzysie strefy euro. Na przykład

analitycy Citigroup przewidują, że chiński PKB wzrośnie w 2011 r. o 9 proc., po tym gdy w 2010 r. zwiększył się o 10,4 proc. Premier Wen

Jiabao zapewnia więc, że walka z inflacją pozostaje jego priorytetem, a zawirowania na światowych rynkach i prognozy mówiące o recesji w rozwiniętych gospodarkach nie zmienią w żadnym stopniu polityki ekonomicznej jego rządu.

hk, bloomberg

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy