W 2009 r. fundusz EQT V kupił w publicznym wezwaniu giełdową HTL-Strefę za 885 mln zł. Możliwe są dalsze przejęcia tego typu. Ale też giełda jest najbardziej prawdopodobnym sposobem wyjścia funduszu z inwestycji.
– EQT nie wyklucza przejmowania spółek publicznych, tak jak zrobiło z HTL-Strefą, rozwijania ich przez cztery, pięć lat jako firm prywatnych i wypuszczania z powrotem na giełdę po tym, gdy zyskają na wartości. Wszystkie spółki w naszym portfelu prowadzimy tak, żeby mogły zostać wypuszczone na giełdę. Taki model działania ma naszym zdaniem duży potencjał na polskim rynku. Uczestnicy naszych funduszy doceniają taki sposób inwestowania – zapewnia Conni Jonsson, prezes i partner zarządzający EQT.
Fundusz będzie poszukiwał okazji inwestycyjnych w branżach, w których EQT ma już doświadczenie, takich jak służba zdrowia i diagnostyka, spółki usługowe z potencjałem międzynarodowym, telekomunikacja, telewizja kablowa, edukacja.
W grę wchodzą również akwizycje od innych funduszy private equity zaangażowanych w tych sektorach. – Przejmowanie od innych funduszy jest bezpieczne, bo mamy pewność, że zarządzanie i procesy biznesowe są uporządkowane. Problem w tym, że wiele funduszy jako instytucje finansowe ogranicza się do finansowego podkręcenia wartości firmy, bez jej rzeczywistego rozwoju. Nam zależy przede wszystkim na wzroście biznesowego potencjału firmy. W ten sposób buduje się jej prawdziwą wartość – deklaruje szef EQT.