Z danych agencji Thomson Reuters wynika, że w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy roku platformy pozagiełdowe miały ponad 20-proc. udział w obrotach akcjami polskich spółek.?W?ostatnich kilku miesiącach udział ten znacznie wzrósł. W sierpniu, kiedy GPW cieszyła się z rekordu wszech czasów, jeżeli chodzi o skalę handlu, odsetek przekraczał 24?proc., we wrześniu sięgał nawet 34 proc. W październiku było to ponad 29 proc.
Są już oferty na polski rynek
Maklerzy z niedowierzaniem przyglądają się danym agencji, ale przyznają, że przed giełdą stoją coraz większe wyzwania związane z tańszą konkurencją.
– Zainteresowanie pozagiełdowych platform polskim rynkiem ewidentnie rośnie i prędzej czy później znajdą one klientów szukających możliwości tańszego handlu – mówi Tomasz Ossig, wiceprezes i szef maklerów najaktywniejszego na GPW?Domu Maklerskiego Banku Handlowego.
Inni maklerzy potwierdzają, że dostają już konkretne oferty od kilku platform. – Przyszły rok może być dla branży dość ciężki. W takiej sytuacji oszczędności, jakie umożliwiają nowi gracze, proponując niskie prowizje za obrót, szczególnie w przypadku dużych zleceń, są kuszące – tłumaczą. Część operatorów oferuje kupującym akcje dostępne na platformie nawet zerowe stawki po to, aby przyciągnąć nowych brokerów i zwiększać płynność.
Porównanie z zachodnimi giełdami pokazuje, że stawki pobierane przez GPW od obrotu są jednymi z najwyższych. Dla zleceń do 100 tys. zł opłata wynosi 0,033 proc. wartości, dla zleceń w przedziale 100 tys. zł – 2 mln zł stawka to 0,024 proc., powyżej – 0,01 proc.